uwaga - urefleksyjniam sie
wtorek, 26 kwietnia 2016
Gilgamesz - Marta Pycior
Przeklejam recenzje, bo pozytywna
Przeklejam recenzje , bo pozytywna -)
Marta Pycior "Gilgamesz" (Wydawnictwo Nowy Świat)
Kategoria: Recenzje
Autor: Michał Wysocki
"Choć sam często się przed tym wzbraniałem, po latach dochodzę do wniosku, że istnieją książki, które należy przeczytać. Oczywiście trwał będzie spór, co do nich zaliczyć, ale można chyba stworzyć zbiór obiektywnych kryteriów pozwalające ustalić kanon wartościowej literatury. W czołówce tego zestawienia znalazłaby się historia Gilgamesza - najstarsze literackie dzieło, jakie zostało odkryte. Od niedawna, dzięki Marcie Pycior, możemy się z nim zapoznać w nowym, zrekonstruowanym przekładzie.
"Gilgamesz" Pycior jest, w przeciwieństwie do wierszowanego pierwowzoru, klasyczną prozą. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, właśnie zamiana wersów na akapity stanowi jedną z największych zalet książki - dzięki temu historię pochłania się szybko i sprawnie, a forma nie odwraca uwagi od treści, co często ma miejsce w poezji.
Tytułowy bohater jest niepokonanym królem miasta Uruk, którym włada twardą, choć sprawiedliwą ręką. Z uwagi na swoje boskie pochodzenie, Gilgamesz dysponuje niesamowitą siłą i nic nie jest w stanie go powstrzymać - przynajmniej do czasu, gdy nieprzychylni królowi bogowie stworzą Enkidu. Ten ostatni, mający stanowić lustrzane odbicie bohatera, stanie się jego przyjacielem i wspólnie radzić będą sobie z przeciwnościami losu i złośliwością boskich mieszkańców Ziemi.
Marta Pycior znakomicie poradziła sobie z trudnym zadaniem zachowania równowagi pomiędzy koniecznością doboru odpowiednich fragmentów eposu, a spójnością i objętością całości. Dzięki temu otrzymaliśmy książkę stosunkowo krótką (na jeden, maksymalnie dwa wieczory), która w przystępny sposób utrwala i prezentuje historię Gilgamesza. Choć widać istotną różnicę między sposobem prowadzenia narracji na początku i końcu książki (zwalnia tempo, pojawia się więcej elementów egzystencjalnych), nie wpływa to na szczęście na odbiór całości.
"Gilgamesz" to nie tylko najstarszy poemat heroiczny, ale także historia zmagań człowieka z życiem, śmiercią i przeznaczeniem. Pod przykrywką dosyć standardowej historii przygodowej (bohaterowie walczący z potworami i przeciwnościami losu), książka porusza szereg ważnych tematów, do dzisiaj nie rozstrzygniętych przed historię, filozofię i socjologię. Dzieło Marty Pycior ustami Gilgamesza zadaje szereg trudnych pytań, na które co prawda nie udzieli ostatecznej odpowiedzi, ale przynajmniej podpowie, w którym kierunku powinniśmy pójść.
To fascynująca, choć bardzo smutna opowieść. Plastyczny język autorki, interesujące zabiegi konstrukcyjne (raz przypominające biblijną przypowieść, innym razem starożytny mit) oraz jasny przebieg fabuły (co w przypadku rekonstruowania historii króla Uruk nie jest przecież oczywiste) sprawiają, że "Gilgamesz" jest pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika literatury, który nie miał z nim jeszcze do czynienia."
ze strony
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/847-marta-pycior-gilgamesz-wydawnictwo-nowy-swia
Przeklejam recenzje , bo pozytywna -)
Marta Pycior "Gilgamesz" (Wydawnictwo Nowy Świat)
Kategoria: Recenzje
Autor: Michał Wysocki
"Choć sam często się przed tym wzbraniałem, po latach dochodzę do wniosku, że istnieją książki, które należy przeczytać. Oczywiście trwał będzie spór, co do nich zaliczyć, ale można chyba stworzyć zbiór obiektywnych kryteriów pozwalające ustalić kanon wartościowej literatury. W czołówce tego zestawienia znalazłaby się historia Gilgamesza - najstarsze literackie dzieło, jakie zostało odkryte. Od niedawna, dzięki Marcie Pycior, możemy się z nim zapoznać w nowym, zrekonstruowanym przekładzie.
"Gilgamesz" Pycior jest, w przeciwieństwie do wierszowanego pierwowzoru, klasyczną prozą. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, właśnie zamiana wersów na akapity stanowi jedną z największych zalet książki - dzięki temu historię pochłania się szybko i sprawnie, a forma nie odwraca uwagi od treści, co często ma miejsce w poezji.
Tytułowy bohater jest niepokonanym królem miasta Uruk, którym włada twardą, choć sprawiedliwą ręką. Z uwagi na swoje boskie pochodzenie, Gilgamesz dysponuje niesamowitą siłą i nic nie jest w stanie go powstrzymać - przynajmniej do czasu, gdy nieprzychylni królowi bogowie stworzą Enkidu. Ten ostatni, mający stanowić lustrzane odbicie bohatera, stanie się jego przyjacielem i wspólnie radzić będą sobie z przeciwnościami losu i złośliwością boskich mieszkańców Ziemi.
Marta Pycior znakomicie poradziła sobie z trudnym zadaniem zachowania równowagi pomiędzy koniecznością doboru odpowiednich fragmentów eposu, a spójnością i objętością całości. Dzięki temu otrzymaliśmy książkę stosunkowo krótką (na jeden, maksymalnie dwa wieczory), która w przystępny sposób utrwala i prezentuje historię Gilgamesza. Choć widać istotną różnicę między sposobem prowadzenia narracji na początku i końcu książki (zwalnia tempo, pojawia się więcej elementów egzystencjalnych), nie wpływa to na szczęście na odbiór całości.
"Gilgamesz" to nie tylko najstarszy poemat heroiczny, ale także historia zmagań człowieka z życiem, śmiercią i przeznaczeniem. Pod przykrywką dosyć standardowej historii przygodowej (bohaterowie walczący z potworami i przeciwnościami losu), książka porusza szereg ważnych tematów, do dzisiaj nie rozstrzygniętych przed historię, filozofię i socjologię. Dzieło Marty Pycior ustami Gilgamesza zadaje szereg trudnych pytań, na które co prawda nie udzieli ostatecznej odpowiedzi, ale przynajmniej podpowie, w którym kierunku powinniśmy pójść.
To fascynująca, choć bardzo smutna opowieść. Plastyczny język autorki, interesujące zabiegi konstrukcyjne (raz przypominające biblijną przypowieść, innym razem starożytny mit) oraz jasny przebieg fabuły (co w przypadku rekonstruowania historii króla Uruk nie jest przecież oczywiste) sprawiają, że "Gilgamesz" jest pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika literatury, który nie miał z nim jeszcze do czynienia."
ze strony
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/847-marta-pycior-gilgamesz-wydawnictwo-nowy-swia
środa, 16 grudnia 2015
niedziela, 15 września 2013
Poprawianie wiersza, czyli praca z tekstem
Nie jest prawda, ze "prawdziwi poeci" pisza od razu "czystopisy", a my reszta, ktorzy poprawiamy swoje wiersze - to piszemy najpierw zgrzyt, i z tego wzgledu nie mamy prawa uwazac sie za poetow.
Wiersz to nie tylko sam przekaz, ale przekaz ujety w wybrana przez piszacego forme.
Dzielac sie wlasnym doswiadczeniem - chcialabym wspomniec, ze niektore wiersze sa bardziej rozbrykane niz inne i ujarzmianie slow jest dodatkowym wyzwaniem - a nie porazką.
Oto praca z sonetem pt "Stokrotka" Honoré de Balzac
Ponizej ten sam wiersz - ze sie tak wyraze - na czysto.
Pâquerettes des prés, vos couleurs assorties
Ne brillent pas toujours pour égayer les yeux ;
Elles disent encor les plus chers de nos vœux
En un poème où l’homme apprend ses sympathies :
Vos étamines d’or par de l’argent serties
Révèlent les trésors dont il fera ses dieux ;
Et vos filets, où coule un sang mystérieux,
Ce que coûte un succès en douleurs ressenties !
Est-ce pour être éclos le jour où du tombeau
Jésus, ressuscité sur un monde plus beau,
Fit pleuvoir des vertus en secouant ses ailes,
Que l’automne revoit vos courts pétales blancs
Parlant à nos regards de plaisirs infidèles,
Ou pour nous rappeler la fleur de nos vingt ans ?
O jakosci wiersza w zadnym razie nie stanowi intymna uwaga poety, ktory zwierza sie, ze wiersz powstal juz "gotowy". Ostatecznie - dla czytelnika nie jest wazny w zadnym razie proces powstawania wiersza.
*
Poprawiam swoj tekst i jestem chwilami zmeczona, ale przeciez najwazniesjzy jest tekst, a nie moje zmeczenie, i nawet nie moje ego...
piątek, 6 września 2013
Pytania na temat czasu
Jak na dzisiaj nie istnieje definicja czasu, ktora to aby zdefiniowac czas - nie uzywalaby tego samego czasu. W zwiazku z tym, ze definicja definicji wyklucza aby temat definicji definiowalby sie sam przez sie...
Czy rzeczywiscie czas zostal raz na zawsze wyjasniony przez filozfie (Kant, Heidegger) albo fizyke (ktora twierdzi, ze czas zostal okreslony litera "t")?
Czy czas zostanie juz na zawsze (nomen omen) konceptem (jezeli jest to koncept) - ktorego autorzy beda zmieniac sie w zaleznosci od ich wlasnych prefernecji lub akceptacji ich srodowiska naukowego.
Czy mozemy rozumiec czas bez uzycia slow, ktore z natury rzeczy sa indywidualnie odbieralne w zaleznosci od sluchacza?
czy powinnismy uzyc obrazu aby zdefiniowac czas? Idac dalej - Czy obraz rzeki - moglby byc adekwatny? Rzeki, ktora Heraklit nam kazal sobie wyobrazac (nie mozna wejsc dwa razy do tej samej rzeki)
ale... (jest "ale") przeciez rzeka ma szybkosc... a czas - nie ma na dzisiaj okreslonej szybkosci.
Mozemy takze okreslic grawitacje - jako silnik powodujacy, ze rzeka plynie.
Czym jest "silnik" napedzajacy czas?
Czy rzeczywiscie czas zostal raz na zawsze wyjasniony przez filozfie (Kant, Heidegger) albo fizyke (ktora twierdzi, ze czas zostal okreslony litera "t")?
Czy czas zostanie juz na zawsze (nomen omen) konceptem (jezeli jest to koncept) - ktorego autorzy beda zmieniac sie w zaleznosci od ich wlasnych prefernecji lub akceptacji ich srodowiska naukowego.
Czy mozemy rozumiec czas bez uzycia slow, ktore z natury rzeczy sa indywidualnie odbieralne w zaleznosci od sluchacza?
czy powinnismy uzyc obrazu aby zdefiniowac czas? Idac dalej - Czy obraz rzeki - moglby byc adekwatny? Rzeki, ktora Heraklit nam kazal sobie wyobrazac (nie mozna wejsc dwa razy do tej samej rzeki)
ale... (jest "ale") przeciez rzeka ma szybkosc... a czas - nie ma na dzisiaj okreslonej szybkosci.
Mozemy takze okreslic grawitacje - jako silnik powodujacy, ze rzeka plynie.
Czym jest "silnik" napedzajacy czas?
środa, 4 września 2013
Modelizacja doskonalosci.
"Modelizacja doskonalosci" - tego wykladu udalo mi sie dzisiaj wysluchac. Calkiem powazni biznesmeni modelizowali sie na Steve'a Jobsa.
Jeden z rozmowcow opowiadal, ze modelizacje kazdego zakladu pracy, zaczyna od pytania kto w zakladzie jest podobny do Steve'a... i najczesciej okazuje sie, ze nikt.
Ten krotki film (niemalze godzinny, ale pomimo wszystko - krotki) - podarowal mi wiele tematow do przemyslen.
To byloby za latwe zastanawianie sie co to jest modelizacja, czy doskonalosc.
Tak samo zbyt proste - kim byl Steve Jobs.
Zyczliwy pan zadal kilka pytan
1. Co powinienes odrzucic ze swojego zycia abys zblizyl sie do modelu osoby, ktora chcialbys byc?
2. W Jaki sposob molbys byc lepszy niz jestes pomimo presji z zewnatrz?
3. jakimi osobami chcialbys sie otoczyc aby byc doskonalym?
Jednym z pretekstow do podjecia zabawy przeze mnie... bo jednak ludze sie, ze jest to zabawa... jest znalezienie jakiegos pisarza i modelizowanie sie na niego.
Tutaj jest problem... Kogo wybrac? Jakie kryteria ustanowic?
Okej. Jutro jestem Beckettem. Bede mowic Ustami. Nawet je pomaluje. Ha!
Czwartek - to dobry, beckettowski dzien.
Mam wiele wspolnego z Samuelem Beckettem. Druga litera jego imienia to "A", dokladnie tak samo jak u mnie. Co za niesamowity zbieg okolicznosci -)
Czy jednak rozsadne jest modelizowanie sie na tego pisarza, ktorego wszystkie powiesci byly katastrofami dla jego wydawcy? Przez dwadziescia lat Beckett nie udzielil ani jednego wywiadu a jego dyskrecja byla legendarna - wiec jak tu sie modelowac, jezeli nie mam, za przeproszeniem, pozywki -(
I w ogole kto dzisiaj czyta powiesci Becketta?
Moze lepiej modelowac sie na wielki wybuch, albo na epidemie powitan...
Jeden z rozmowcow opowiadal, ze modelizacje kazdego zakladu pracy, zaczyna od pytania kto w zakladzie jest podobny do Steve'a... i najczesciej okazuje sie, ze nikt.
Ten krotki film (niemalze godzinny, ale pomimo wszystko - krotki) - podarowal mi wiele tematow do przemyslen.
To byloby za latwe zastanawianie sie co to jest modelizacja, czy doskonalosc.
Tak samo zbyt proste - kim byl Steve Jobs.
Zyczliwy pan zadal kilka pytan
1. Co powinienes odrzucic ze swojego zycia abys zblizyl sie do modelu osoby, ktora chcialbys byc?
2. W Jaki sposob molbys byc lepszy niz jestes pomimo presji z zewnatrz?
3. jakimi osobami chcialbys sie otoczyc aby byc doskonalym?
Jednym z pretekstow do podjecia zabawy przeze mnie... bo jednak ludze sie, ze jest to zabawa... jest znalezienie jakiegos pisarza i modelizowanie sie na niego.
Tutaj jest problem... Kogo wybrac? Jakie kryteria ustanowic?
Okej. Jutro jestem Beckettem. Bede mowic Ustami. Nawet je pomaluje. Ha!
Czwartek - to dobry, beckettowski dzien.
Mam wiele wspolnego z Samuelem Beckettem. Druga litera jego imienia to "A", dokladnie tak samo jak u mnie. Co za niesamowity zbieg okolicznosci -)
Czy jednak rozsadne jest modelizowanie sie na tego pisarza, ktorego wszystkie powiesci byly katastrofami dla jego wydawcy? Przez dwadziescia lat Beckett nie udzielil ani jednego wywiadu a jego dyskrecja byla legendarna - wiec jak tu sie modelowac, jezeli nie mam, za przeproszeniem, pozywki -(
I w ogole kto dzisiaj czyta powiesci Becketta?
Moze lepiej modelowac sie na wielki wybuch, albo na epidemie powitan...
środa, 21 sierpnia 2013
Też wielki czlowiek
Slucham ostatnimi dniami wykladow z TED. jeden w mowcow powiedzial w zagajeniu, ze znalazl sie na estradzie TED, dzieki swojemu profesorowi, też wielkiemu czlowiekowi.
Czy to jest perwersja sluchanie takich ludzi z ogromna przyjemnoscia?
Przewidywalnosc jest nudna. Moze i bezpieczna, ale nad wyraz nikomu niepotrzebna.
__________
wtorek, 13 sierpnia 2013
sobota, 10 sierpnia 2013
Oto ona - Oto on
Głównym bohaterem jest Andrzej, około 30-letni mężczyzna. Musiałam najpierw napisać tę powieść z punktu widzenia mężczyzny. Mój bohater ma problemy z identyfikacją płci. Jeżeli ja, jako autor piszę z punktu widzenia mężczyzny - to sama kreuję problem identyfikacji płci. W ten sposob zbliżam się bardziej do bohatera, do jego problemów. Bardziej go czuję, rozumiem.
Po zakoǹczeniu procesu pisania, cała powieść przepisałam od nowa, wprowadzając narratora. W ten sposób nabrałam dystansu do mojego bohatera - ten dystans jest dla mnie kluczowy. Pozbycie się bliskości, nie jest tym samym, co nieposiadanie bliskości.
Oto jeden z fragmentów przed poprawą:
"Czasami w letnie, sobotnie wieczory, siadałem przy otwartym oknie i poprzez liście starej wiśni patrzyłem w rozświetlone okna sąsiadów. Bawiłem się w zapisywanie przypuszczalnej wersji scenariusza, z kim i o czym mógłbym tam rozmawiać. Może nawet kupiłbym sobie na tę okazję jakiś elegancki, norweski sweter, świadczący o moim kosmopolityzmie, którym z pewnością mógłbym się afiszować niczym rekwizytem. Dochodzący z sąsiedztwa hałas był zbyt atrakcyjny, abym miał ochotę zajmować się czymś innym. „
A tak w nowej wersji:
" Czasami w letnie, sobotnie wieczory, siadał przy otwartym oknie i poprzez nagie gałęzie starej wiśni patrzył w rozświetlone okna sąsiadów. Bawił się w zapisywanie przypuszczalnej wersji scenariusza, z kim i o czym mógłby tam rozmawiać. Może nawet kupiłby sobie na tę okazję jakiś elegancki, norweski sweter, świadczący o kosmopolityzmie, którym z pewnością mógłby się afiszować niczym rekwizytem. Hałas u sąsiadów był zbyt atrakcyjny, aby w takich chwilach miał ochotę zajmować się czymś innym.”
***
Dość długo byłam na blogu nieobecna, jednakże proces pisania prozy wymaga czasu. Pisanie prozy jest inne, w moim odczuciu – bardziej intensywne niż poezja...
chociaż może to za wcześnie na porównywania...
Piszę już następną powieść... Proza, to piekna przygoda. Kocham pisanie i sprawia mi ono dużą przyjemność...
__________
czwartek, 11 kwietnia 2013
Zamiast instrumentu
...dzisiaj słucham Arethę Franklin - jej głos, niczym instrument...
...są takie dni, w których wymagam doskonałości słów, śpiewu , zjawisk i obiektów.
... i bardzo proszę się nie unosić do nieba
Ostateczność doskonałości jest tragiczna
__________
niedziela, 7 kwietnia 2013
Zamiast niedzieli
Zamaiast niedzieli - dzien bez nazwy, nikomu niepotrzebny, nieklasyfikowalny, niesprawdzalny, bez powrotu... do niezapamietania
__________
__________
sobota, 6 kwietnia 2013
Zamiast snu
Decyzja - czy i kiedy zamknąć powieki, albo czy i kiedy otworzyć.
Bezsenność udaje, że jest wzniosła i decydująca, gdy w rzeczywitości jest stale przepraszająca.
__________
wtorek, 10 kwietnia 2012
Bieli znak
Ukochany S. Jesienin *
Pozostała mi jedna zabawa
Palcami w ustach - wesoły gwizd
Skończyła się durna ma sława,
Żem cham, a nawet awanturnik
Och! Co za śmieszna strata!
Wiele ich w życiu jest
Wstyd mi, że wierzyłem w Boga
Gorzko mi, że już dzisiaj nie
O, złociste, dalekie horyzonty!
Wszystko spłonie w mroku powszedniości
Jeżeli urządzałem skandale i burdy,
To właśnie po to, aby rozjaśniac ciemności
Dar poety - pieścić i kreślić
Mistyczny na na nim znak
Biała róża i czarny gad
Chciałbym ich teraz pożenić
Niechby się nie działy, niechby nie przepadły
Te pomysły różanych dni.
Jeżeli diabły sie w mym umyśle zagnieździły
To znak że aniołowie wcześniej byli już w nim
W zamian za radosne mgły i tumany
Idąc z nimi do nieznanej krainy
Chcę w ostatniej godzinie
Poprosić tych, którzy zostaną przy mnie
Aby za wszystkie me grzechy ciężkie,
Wyśmiewanie błogosławieństwami
Położyli mnie w ruskiej rubaszce
Abym mógł umrzeć pod ikonami
*
S. Jesienin – Pozostała mi jedna zabawa tłumaczenie: Marta Pycior
__________
Pozostała mi jedna zabawa
Palcami w ustach - wesoły gwizd
Skończyła się durna ma sława,
Żem cham, a nawet awanturnik
Och! Co za śmieszna strata!
Wiele ich w życiu jest
Wstyd mi, że wierzyłem w Boga
Gorzko mi, że już dzisiaj nie
O, złociste, dalekie horyzonty!
Wszystko spłonie w mroku powszedniości
Jeżeli urządzałem skandale i burdy,
To właśnie po to, aby rozjaśniac ciemności
Dar poety - pieścić i kreślić
Mistyczny na na nim znak
Biała róża i czarny gad
Chciałbym ich teraz pożenić
Niechby się nie działy, niechby nie przepadły
Te pomysły różanych dni.
Jeżeli diabły sie w mym umyśle zagnieździły
To znak że aniołowie wcześniej byli już w nim
W zamian za radosne mgły i tumany
Idąc z nimi do nieznanej krainy
Chcę w ostatniej godzinie
Poprosić tych, którzy zostaną przy mnie
Aby za wszystkie me grzechy ciężkie,
Wyśmiewanie błogosławieństwami
Położyli mnie w ruskiej rubaszce
Abym mógł umrzeć pod ikonami
*
S. Jesienin – Pozostała mi jedna zabawa tłumaczenie: Marta Pycior
__________
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Sumi Jo
*Mozna sie modlic w ten sposob :
Ave Maria, gratia plena,
Dominus tecum, benedicta tu in mulieribus, et benedictus fructus ventris tui Jesus.
Sancta Maria mater Dei,
ora pro nobis peccatoribus, nunc, et in hora mortis nostrae.
Amen.
Mozna tez i tak:
Ave Maria! Jungfrau mild, Erhöre einer Jungfrau Flehen,
Aus diesem Felsen starr und wild Soll mein Gebet zu dir hinwehen.
Wir schlafen sicher bis zum Morgen,
Ob Menschen noch so grausam sind.
O Jungfrau, sieh der Jungfrau Sorgen,
O Mutter, hör ein bittend Kind!
Ave Maria! Ave Maria!
Unbefleckt!
Wenn wir auf diesen Fels hinsinken Zum Schlaf, und uns dein Schutz bedeckt Wird weich der harte Fels uns dünken. Du lächelst, Rosendüfte wehen In dieser dumpfen Felsenkluft,
O Mutter, höre Kindes Flehen,
O Jungfrau, eine Jungfrau ruft!
Ave Maria! Ave Maria!
Reine Magd!
Der Erde und der Luft Dämonen, Von deines Auges Huld verjagt, Sie können hier nicht bei uns wohnen, Wir woll'n uns still dem Schicksal beugen,
Da uns dein heil'ger Trost anweht; Der Jungfrau wolle hold dich neigen,
Dem Kind, das für den Vater fleht.
Ave Maria!: Ave Maria!
Jednakże w moim odczuciu wokaliza jest modlitwą uniwersalną... bez możliwości pomyłki adresata.
__________
Ave Maria, gratia plena,
Dominus tecum, benedicta tu in mulieribus, et benedictus fructus ventris tui Jesus.
Sancta Maria mater Dei,
ora pro nobis peccatoribus, nunc, et in hora mortis nostrae.
Amen.
Mozna tez i tak:
Ave Maria! Jungfrau mild, Erhöre einer Jungfrau Flehen,
Aus diesem Felsen starr und wild Soll mein Gebet zu dir hinwehen.
Wir schlafen sicher bis zum Morgen,
Ob Menschen noch so grausam sind.
O Jungfrau, sieh der Jungfrau Sorgen,
O Mutter, hör ein bittend Kind!
Ave Maria! Ave Maria!
Unbefleckt!
Wenn wir auf diesen Fels hinsinken Zum Schlaf, und uns dein Schutz bedeckt Wird weich der harte Fels uns dünken. Du lächelst, Rosendüfte wehen In dieser dumpfen Felsenkluft,
O Mutter, höre Kindes Flehen,
O Jungfrau, eine Jungfrau ruft!
Ave Maria! Ave Maria!
Reine Magd!
Der Erde und der Luft Dämonen, Von deines Auges Huld verjagt, Sie können hier nicht bei uns wohnen, Wir woll'n uns still dem Schicksal beugen,
Da uns dein heil'ger Trost anweht; Der Jungfrau wolle hold dich neigen,
Dem Kind, das für den Vater fleht.
Ave Maria!: Ave Maria!
Jednakże w moim odczuciu wokaliza jest modlitwą uniwersalną... bez możliwości pomyłki adresata.
__________
niedziela, 18 marca 2012
Zastępstwa
Zasiedzenia stolikowo-kawiarniano-kawowo-papierosowe zastąpione tarasowym przykucnięciem. Okazuje się, że wszystko mozna zastąpić.
Nawet wszystko - niczym.
__________
sobota, 17 marca 2012
Kartki z podróży
Zmiany w psychice miały mieć miejsce równolegle do zmian geograficznych ciała względem osi ziemskiej. Może należałoby wyjechać na Antarktydę aby zmienić sposób widzenia otoczenia? A może nawet nie...
Ostecznie zmiany nastąpiły w posiadaniu bogatszej przeszłości. Przyszłość jak zwykle była mglista i nie tylko z powodu mgły.
Podróże kształcą. Podróże nudzą. Podróże udawadniają bez ilu rzeczy jestem w stanie żyć.
__________
Subskrybuj:
Posty (Atom)