niedziela, 31 lipca 2011

Arthur Rimbaud - Sezon w piekle: Zła krew (cz.1* Ironiczny autoportret)

Sezon w piekle: Zła krew (cz.I Ironiczny autoportret*)

Odziedziczyłem po mych galijskich przodkach niebieskie oko, ograniczony móżdżek i nieumiejętność walki. Uważam, że moja odzież jest równie barbarzyńska jak ich. Tyle, że nie maszczę sobie masłem mojej czupryny.
Galowie trudnili się ściąganiem skór ze zwierzat, paleniem traw, byli najgłupszymi ze wszystkich w tamtych czasach.
Od nich przejałem: bałwochwalstwo i uwielbienie profanacji; ach! Wszystkie wady, gwałtowność, zmysłowość, - cudownie, zmysłowość; - zwłaszcza kłamliwość i lenistwo.
Wkurzaja mnie wszystkie zawody. Szefowie i pracownicy, wszyscy to wieśniacy, prostacy. Ręka do piora na równi z ręka do pługa. – Co za czasy rąk! – Nie będę miał nigdy własnej ręki. Poza tym, udamawianie prowadzi zbyt daleko. Uczciwość żebractwa przygnębia mnie. Kryminaliści brzydza mnie jak kastraci : ja jestem nietknięty, jest mi to wszystko jedno.
Lecz! Kto uczynił mi jezyk perfidnym tak bardzo, że kierował i utrwalał dotad moje lenistwo? Bez używania, aby przeżyć, nawet mojego ciala, większy próżniak od najgorszego nikczemnika, żyłem wszędzie. Nie ma rodziny w Europie, ktorej nie znałbym. – Mam na mysli rodziny, jak moja, które zawdzięczają wszystko deklaracji Praw Czlowieka. – Znałem każdego syna rodziny!

*podzial na części oraz ich tytuły wyłącznie na potrzeby bloga


Tłumaczyła Marta Pycior

__________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz