środa, 4 września 2013

Modelizacja doskonalosci.

"Modelizacja doskonalosci" - tego wykladu udalo mi sie dzisiaj wysluchac. Calkiem powazni biznesmeni modelizowali sie na Steve'a Jobsa.
Jeden z rozmowcow opowiadal, ze modelizacje kazdego zakladu pracy, zaczyna od pytania kto w zakladzie jest podobny do Steve'a... i najczesciej okazuje sie, ze nikt.

Ten krotki film (niemalze godzinny, ale pomimo wszystko - krotki) - podarowal mi wiele tematow do przemyslen.
To byloby za latwe zastanawianie sie co to jest modelizacja, czy doskonalosc.
Tak samo zbyt proste - kim byl Steve Jobs.
Zyczliwy pan zadal kilka pytan
1. Co powinienes odrzucic ze swojego zycia abys zblizyl sie do modelu osoby, ktora chcialbys byc?
2. W Jaki sposob molbys byc lepszy niz jestes pomimo presji z zewnatrz?
3. jakimi osobami chcialbys sie otoczyc aby byc doskonalym?


Jednym z pretekstow do podjecia zabawy przeze mnie... bo jednak ludze sie, ze jest to zabawa... jest znalezienie jakiegos pisarza i modelizowanie sie na niego.
Tutaj jest problem... Kogo wybrac? Jakie kryteria ustanowic?
Okej. Jutro jestem Beckettem. Bede mowic Ustami. Nawet je pomaluje. Ha!
Czwartek - to dobry, beckettowski dzien.

Mam wiele wspolnego z Samuelem Beckettem. Druga litera jego imienia to "A", dokladnie tak samo jak u mnie. Co za niesamowity zbieg okolicznosci -)
Czy jednak rozsadne jest modelizowanie sie na tego pisarza, ktorego wszystkie powiesci byly katastrofami dla jego wydawcy? Przez dwadziescia lat Beckett nie udzielil ani jednego wywiadu a jego dyskrecja byla legendarna - wiec jak tu sie modelowac, jezeli nie mam, za przeproszeniem, pozywki -(
I w ogole kto dzisiaj czyta powiesci Becketta?
Moze lepiej modelowac sie na wielki wybuch, albo na epidemie powitan...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz