czwartek, 11 sierpnia 2011

A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.2 :Historia jako proces fatalistyczny)

Gdybym chociaż miał antenatów w którymś momencie historii Francji !
Ale nie, nikogo.
Jest dla mnie oczywistym, że byłem zawsze niższą rasą. Nie mogę zrozumieć buntu.
Moja rasa podniesie się wyłacznie aby grabić : tak jak wilki na zwierzynę, która wcześniej nie zabiły.
Przypominam sobie historię Francji, najstarszej córki Kościoła.
Mógłbym, wieśniak, odbyć podróż do ziemi świętej ; mam w pamięci drogi równin szwabskich, widoki Bizancjum, obronne mury Solimana* ; kult Maryjny, rozczulenie nad ukrzyżowanym budzi się we mnie pomiędzy tysiacem bezbożnych bajań. – Siedzę, trędowaty, na rozbitym dzbanie, i pokrzywach, pod murem rozżarzonym słońcem.
-Później, rajtar, mógłbym biwakować pod niemieckimi nocacmi.
Ach! i jeszcze: ja tańczę w szabat na czerwonej polanie ze staruszkami i dziećmi.
Ja już nie sięgam pamięcią dalej niż ta ziemia i chrześcijaństwo.
Nie skończę widzieć się w tej przeszłości. Ale zawsze sam; bez rodziny; właściwie jakim mówiłem językiem? Nigdy nie widzę się w poradach Chrystusa ; ani w poradach Wielmożnych, - reprezentantów Chrystusa, -
Kim byłem w ubiegłym wieku? Odnajduję się dopiero dzisiaj. Nie ma już włóczegów, nie ma niejasnych wojen.
Niższa rasa objęła wszystko- lud, jak to się mówi,rozum; naród i nauke.
Och, nauka! Wszystko sie odebrało. Dla ciała i dla duszy,-wiatyk, - ma sie medycyne i filozofie, - babskie porady i aranżowane piesni ludowe.
A rozrywki książąt i gry, ktore zabraniali ! Geografia, kosmografia, mechanika, chemia!...
Nauka, nowe szlachectwo! Postęp. Świat działa! Dlaczego nie miałby się obracać?
To wizja liczb. Zdążamy do Ducha. Bez wątpienia, jest proroctwem, to co mówię. Rozumiem i nie wiedząc jak się wypowiedzieć bez pogańskich słów, chciałbym zamilczeć.

Tł. Marta Pycior

*Sułtan Soliman otoczył murami Jerozolimę w XVI wieku - przyp. tłumacza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz