niedziela, 18 grudnia 2011
Ustalanie faktów
Każde słowo ma wielość znaczeǹ i mówiąc do innych nigdy nie będziemy wiedzieli czy jesteśmy dobrze rozumiani. Nie jest to oczywiście istotne, gdyż odpowiedź na nasze zdanie również możemy zrozumieć niezgodnie z przeznaczeniem nadanym przez naszego interlokutora.
Jakie ma znaczenie wymiana słów między ludźmi jak nie tym – Spójrz, jestem - i w odpowiedzi – Cieszę się, że mnie widzisz.
__________
środa, 14 grudnia 2011
Teraźniejszość
Tańczę na jednej nodze na jednej nucie na jednej linii czasu
Pomiędzy kim byłam a kim będę
__________
Pomiędzy kim byłam a kim będę
__________
wtorek, 6 grudnia 2011
sobota, 3 grudnia 2011
Odwaga
pasywnie w akcji
wypowiedzieć wojnę wojnie i w niej być tolerancyjnym dla nietolerancji
prowokując szaleństwo napisać powieść w powieści
z człowiekiem zrobić człowieka zamieszkując w nim będąc nawiedzonym
cierpieć z braku bólu umierając bez symptomów samobójczych
pasywnie w akcji
__________
wypowiedzieć wojnę wojnie i w niej być tolerancyjnym dla nietolerancji
prowokując szaleństwo napisać powieść w powieści
z człowiekiem zrobić człowieka zamieszkując w nim będąc nawiedzonym
cierpieć z braku bólu umierając bez symptomów samobójczych
pasywnie w akcji
__________
czwartek, 1 grudnia 2011
wtorek, 29 listopada 2011
Po kursie na życie
Puchary submondalności
Pijmy do dna lub się nagradzajmy
Szczere dlatego, że spóźnione
*
samoobsluga...
__________
Pijmy do dna lub się nagradzajmy
Szczere dlatego, że spóźnione
*
samoobsluga...
__________
niedziela, 27 listopada 2011
zawody sportowe
Dzisiejsze kazanie bylo adresowane do dzieci, ktore w liczbie pietnascioro przystapia w tym roku do komunii swietej.
Kochane dzieci, podniescie reke do gory, ktore z was widzialo dobrego Bozie. Zadne z dzieci nie podnioslo reki.
Ksiadz brnal dalej. Niech podniosa reke do gory te dzieci, ktore wierza w Boga - mniej wiecej polowa dzieci podniosla rece.
Widzialam kryzys slow. Brutalnie. Niepotrzebnie. Wyszlam.
Niedaleko odbywaly sie mlodziezowe zawody motorowe. 12-14 latki narazaly swoje zycie na kazdym zakrecie i na kazdej muldzie. Jestem pewna, ze tutaj wszyscy gorliwie wierzyli w Boga... chwilami nawet ja.

___________
Kochane dzieci, podniescie reke do gory, ktore z was widzialo dobrego Bozie. Zadne z dzieci nie podnioslo reki.
Ksiadz brnal dalej. Niech podniosa reke do gory te dzieci, ktore wierza w Boga - mniej wiecej polowa dzieci podniosla rece.
Widzialam kryzys slow. Brutalnie. Niepotrzebnie. Wyszlam.
Niedaleko odbywaly sie mlodziezowe zawody motorowe. 12-14 latki narazaly swoje zycie na kazdym zakrecie i na kazdej muldzie. Jestem pewna, ze tutaj wszyscy gorliwie wierzyli w Boga... chwilami nawet ja.
___________
czwartek, 27 października 2011
Stajesz się - kim myslisz, że jestes
a przynajmniej tak twierdzą coachowie
czy wystarczy uważać się za poetę aby nim być?
czy wystarczy uważać się za pisarza aby nim być?
a może tylko pytania są ważne...
__________
czy wystarczy uważać się za poetę aby nim być?
czy wystarczy uważać się za pisarza aby nim być?
a może tylko pytania są ważne...
__________
sobota, 22 października 2011
niedziela, 16 października 2011
Wiersz bez tytułu
Nie zostawię siebie
Nie dzisiaj
A jeżeli...
To...
Nie będzie mi siebie brakować
Jak molionom podobnym mi idiotom
*
Wiersz z tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
do kupienia tutaj:
https://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
Nie dzisiaj
A jeżeli...
To...
Nie będzie mi siebie brakować
Jak molionom podobnym mi idiotom
*
Wiersz z tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
do kupienia tutaj:
https://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
sobota, 15 października 2011
Niepotrzebnych kilka prawd
pod maską noszę
trzecie ucho trzecie oko drugi nos
całą wielkość mojej małości
śline cieknącą po brodzie
krosty po ospie
rozmazany makijaż
podejrzewam się o nieszczerość wołając o powszechne zdjęcie masek
__________
trzecie ucho trzecie oko drugi nos
całą wielkość mojej małości
śline cieknącą po brodzie
krosty po ospie
rozmazany makijaż
podejrzewam się o nieszczerość wołając o powszechne zdjęcie masek
__________
czwartek, 13 października 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Noc piekielna (pamflet na kazda forme alienacji)
Przełknąłem sławetny haust trucizny. Po trzykroć niech będzie błogosławiona rada, jaka mi się przytrafiła! – Trzewia mi płoną. Gwałtowność jadu skręca me ciało, zniekształca mnie, powala mnie. Umieram z pragnienia, duszę się, nie mogę krzyczeć. To jest piekło, wieczne potępienie! Spójrzcie, jak wznosi się płomień! Płonę jak należy! Idź, demonie!
Czy mogę opisać wizję, wygląd piekła nie cierpi hymnów! Były to miliony czarownych istot, przyjemny koncert duchowy, siła i spokój, szlachetne ambicje, czy ja wiem?
Szlachetne ambicje!
I to jest w dalszym ciągu życie! - A jeżeli potępienie jest wieczne! Człowiek, który chce się okaleczyć, jest potępiony, nieprawdaż? Wydaje mi się, że jestem w piekle, a więc jestem w nim. To spełnienie katechizmu. Jestem niewolnikiem własnego chrztu. Rodzice, sprawiliście mi nieszczęście i uczyniliście je sobie. Jaki biedny niewinnny! - Piekło nie może atakować pogan. - To jest życie w dalszym ciągu! Później rozkosze potępienia staną się głębsze. Zbrodnię, szybko, abym wpadł w nicość, poprzez ludzkie prawo.
Zamilcz, no zamilcz!... To jest wstyd, wyrzut sumienia, tutaj: Szatan, który mówi, że ogień jest niegodziwy, że moja wścieklość jest okropnie głupia. - Dość!... Błędów, ktore mi się podszeptuje, magii, fałszywych zapachów, zdziecinniałej muzyki. - I pomyśleć, że znam prawdę, że widzę sprawiedliwość: mam zdrowy i konkretny osąd, jestem gotów na perfekcyjność... Pycha. - Skóra na głowie mi wysycha. Litości! Panie, boję się. Chce mi się pić, tak bardzo pić! Ach! dzieciństwo, trawa, deszcz, jezioro na kamieniach, blask księżyca, kiedy dzwonnica wybijała dwunastą... diabeł jest przy dzwonnicy, o tej porze. Maryjo! Panno Święta!... – Groza mojej głupoty.
Tam daleko, czyż to nie są dusze sprawiedliwe, które chcą dla mnie dobra?... Chodźcie ... Mam poduszkę na ustach, one mnie nie słyszą, to są zjawy. Ostatecznie, nikt nigdy nie myśli o innych. Niech nikt się nie zbliża. Czuję, ze zle skonczę, to oczywiste.
Halucynacje są niezliczone. To jest dokładnie to, co zawsze miałem: - koniec z wiara w historię, zapomnienie zasad. Przemilczę to: wieszcze i wizjonerzy byliby zazdrośni. Jestem po tysiąckroć najbogatszy, bądźmy skąpi jak morze.
Ach, stało się! zegar życia zatrzymał sie przed chwilą. Nie ma mnie już na świecie. - Teologia jest poważna, piekło jest bez wątpienia na dole- a niebo na górze. - Ekstaza, koszmar, sen w gnieździe płomieni.
Same cwaniactwa w wiejskim wyczekiwaniu... Szatan, Ferdynand, biegnie z dzikimi nasionami... Jezus chodzi po purpurowatych kolczastych łodygach nie naginając ich... Jezus chodził po zirytowanych wodach. Latarnia nam go ukaże stojącego, białego, w ciemnych puklach, na brzegu szmaragdowej fali...
Mam zamiar odkryć wszystkie misteria: misteria religijne i naturalne, śmierć, narodziny, przyszłość, przeszłość, kosmogonię, nicość. Jestem mistrzem w fantasmagorii.
Słuchajcie!...
Mam wszystkie talenty! - Nie ma tu nikogo i jest ktoś: nie chciałbym zatracac mojego skarbu. – Chce ktoś śpiewy murzyńskie, tańce hurysek*? Chce ktoś abym zniknął, abym nurkował w poszukiwaniu pierścienia? Chce ktoś? Będę wyrabiał złoto, środki lecznicze.
Polegajcie więc na mnie, wiara przynosi ulgę, prowadzi, uzdrawia. Wszyscy, przyjdźcie, - nawet małe dzieci- a pocieszę was, ze odsłoni sie przed wami jego serce, cudowne serce! - Biedni ludzie, pracownicy! Nie prosze o modlitwy: z waszym zaufaniem tylko, będę szczęśliwy.
- Pomyślmy o mnie. To karze mi niewiele żałować świata. Mam szczęście, że więcej już nie cierpię. Moje życie nie bylo niczym więcej jak słodkim szaleństwem, to jest godne ubolewania.
Ba! Zróbmy wszystkie wyobrażalne miny.
Ostatecznie, jesteśmy poza światem. Żadnego więcej dźwięku. Mój takt zniknąl. Ach, mój zamku warowny, moja Saksonio, mój lesie wierzbowy. Wieczory, poranki, noce, dnie... Czyż jestem zmęczony!
Powinienem był mieć swoje piekło na złości, piekło na pychę, - i piekło na pieszczoty; piekielny koncert.
Umieram ze znużenia. To jest grób, odchodzę w robactwo, horror horrorów! Szatanie, kpiarzu, chcesz mnie rozbroić swoimi wdziękami. Domagam się. Domagam się! ciosu wideł i kropli ognia.
Ach! wznieść się do życia! Rzucić okiem na nasze zniekształcenia. I ta trucizna, ten pocałunek tysiąckrotnie przeklęty! Moja słabość, okrucieństwo świata! Moj Boże, litości, ukryj mnie, trzymam się zbyt źle! - Jestem ukryty i nie jestem ukryty.
To jest ogień, który wzbija się ze swoim potępieńcem.
* huryski - siedemdziesiąt dziewic oczekujących w raju na muzułmanów (przyp. tł.)
Tł. marta pycior
Leo Ferre interpretuje poemat A. Rimbaud "Nuit de l'enfer" (Noc piekielna)
__________
Czy mogę opisać wizję, wygląd piekła nie cierpi hymnów! Były to miliony czarownych istot, przyjemny koncert duchowy, siła i spokój, szlachetne ambicje, czy ja wiem?
Szlachetne ambicje!
I to jest w dalszym ciągu życie! - A jeżeli potępienie jest wieczne! Człowiek, który chce się okaleczyć, jest potępiony, nieprawdaż? Wydaje mi się, że jestem w piekle, a więc jestem w nim. To spełnienie katechizmu. Jestem niewolnikiem własnego chrztu. Rodzice, sprawiliście mi nieszczęście i uczyniliście je sobie. Jaki biedny niewinnny! - Piekło nie może atakować pogan. - To jest życie w dalszym ciągu! Później rozkosze potępienia staną się głębsze. Zbrodnię, szybko, abym wpadł w nicość, poprzez ludzkie prawo.
Zamilcz, no zamilcz!... To jest wstyd, wyrzut sumienia, tutaj: Szatan, który mówi, że ogień jest niegodziwy, że moja wścieklość jest okropnie głupia. - Dość!... Błędów, ktore mi się podszeptuje, magii, fałszywych zapachów, zdziecinniałej muzyki. - I pomyśleć, że znam prawdę, że widzę sprawiedliwość: mam zdrowy i konkretny osąd, jestem gotów na perfekcyjność... Pycha. - Skóra na głowie mi wysycha. Litości! Panie, boję się. Chce mi się pić, tak bardzo pić! Ach! dzieciństwo, trawa, deszcz, jezioro na kamieniach, blask księżyca, kiedy dzwonnica wybijała dwunastą... diabeł jest przy dzwonnicy, o tej porze. Maryjo! Panno Święta!... – Groza mojej głupoty.
Tam daleko, czyż to nie są dusze sprawiedliwe, które chcą dla mnie dobra?... Chodźcie ... Mam poduszkę na ustach, one mnie nie słyszą, to są zjawy. Ostatecznie, nikt nigdy nie myśli o innych. Niech nikt się nie zbliża. Czuję, ze zle skonczę, to oczywiste.
Halucynacje są niezliczone. To jest dokładnie to, co zawsze miałem: - koniec z wiara w historię, zapomnienie zasad. Przemilczę to: wieszcze i wizjonerzy byliby zazdrośni. Jestem po tysiąckroć najbogatszy, bądźmy skąpi jak morze.
Ach, stało się! zegar życia zatrzymał sie przed chwilą. Nie ma mnie już na świecie. - Teologia jest poważna, piekło jest bez wątpienia na dole- a niebo na górze. - Ekstaza, koszmar, sen w gnieździe płomieni.
Same cwaniactwa w wiejskim wyczekiwaniu... Szatan, Ferdynand, biegnie z dzikimi nasionami... Jezus chodzi po purpurowatych kolczastych łodygach nie naginając ich... Jezus chodził po zirytowanych wodach. Latarnia nam go ukaże stojącego, białego, w ciemnych puklach, na brzegu szmaragdowej fali...
Mam zamiar odkryć wszystkie misteria: misteria religijne i naturalne, śmierć, narodziny, przyszłość, przeszłość, kosmogonię, nicość. Jestem mistrzem w fantasmagorii.
Słuchajcie!...
Mam wszystkie talenty! - Nie ma tu nikogo i jest ktoś: nie chciałbym zatracac mojego skarbu. – Chce ktoś śpiewy murzyńskie, tańce hurysek*? Chce ktoś abym zniknął, abym nurkował w poszukiwaniu pierścienia? Chce ktoś? Będę wyrabiał złoto, środki lecznicze.
Polegajcie więc na mnie, wiara przynosi ulgę, prowadzi, uzdrawia. Wszyscy, przyjdźcie, - nawet małe dzieci- a pocieszę was, ze odsłoni sie przed wami jego serce, cudowne serce! - Biedni ludzie, pracownicy! Nie prosze o modlitwy: z waszym zaufaniem tylko, będę szczęśliwy.
- Pomyślmy o mnie. To karze mi niewiele żałować świata. Mam szczęście, że więcej już nie cierpię. Moje życie nie bylo niczym więcej jak słodkim szaleństwem, to jest godne ubolewania.
Ba! Zróbmy wszystkie wyobrażalne miny.
Ostatecznie, jesteśmy poza światem. Żadnego więcej dźwięku. Mój takt zniknąl. Ach, mój zamku warowny, moja Saksonio, mój lesie wierzbowy. Wieczory, poranki, noce, dnie... Czyż jestem zmęczony!
Powinienem był mieć swoje piekło na złości, piekło na pychę, - i piekło na pieszczoty; piekielny koncert.
Umieram ze znużenia. To jest grób, odchodzę w robactwo, horror horrorów! Szatanie, kpiarzu, chcesz mnie rozbroić swoimi wdziękami. Domagam się. Domagam się! ciosu wideł i kropli ognia.
Ach! wznieść się do życia! Rzucić okiem na nasze zniekształcenia. I ta trucizna, ten pocałunek tysiąckrotnie przeklęty! Moja słabość, okrucieństwo świata! Moj Boże, litości, ukryj mnie, trzymam się zbyt źle! - Jestem ukryty i nie jestem ukryty.
To jest ogień, który wzbija się ze swoim potępieńcem.
* huryski - siedemdziesiąt dziewic oczekujących w raju na muzułmanów (przyp. tł.)
Tł. marta pycior
Leo Ferre interpretuje poemat A. Rimbaud "Nuit de l'enfer" (Noc piekielna)
__________
środa, 12 października 2011
wtorek, 11 października 2011
Jazz z Kellylee Evans
Miało być na tym blogu poetycko i prozatorsko, ale regułę powinien potwierdzać wyjątek.
Zauroczyła mnie kanadyjkska śpiewaczka jazzowa Kellylee Evans i chciałabym zostawić tutaj, po tym zauroczeniu ślad.
Uwielbiam gdy piosenkarze używają swego głosu jako instrumentu... własnie tak jak Ona.
Ma kameralny, aksamitny, ciepły glos... idealnie czysty... rozkłada głos dokładnie tam, gdzie mógłby zaistnieć tworząc jedność z muzyką.
Na koncercie po jej słowach: "chciałabym wam przedstawić moich muzyków" zrobiła trzyminutową przerwę. Wszyscy wiedzieliśmy, ze się nie lubią. Nie wiem dlaczego Kellylee Evans nie potrafi utrzymać stałego składu swojego zespołu.
... tego właśnie słuchałam:
...a tego mi nie śpiewała:
Bosonogiej, tanczacej bez przerwy Kellylee zrobilam kilka zdjec

___________
Zauroczyła mnie kanadyjkska śpiewaczka jazzowa Kellylee Evans i chciałabym zostawić tutaj, po tym zauroczeniu ślad.
Uwielbiam gdy piosenkarze używają swego głosu jako instrumentu... własnie tak jak Ona.
Ma kameralny, aksamitny, ciepły glos... idealnie czysty... rozkłada głos dokładnie tam, gdzie mógłby zaistnieć tworząc jedność z muzyką.
Na koncercie po jej słowach: "chciałabym wam przedstawić moich muzyków" zrobiła trzyminutową przerwę. Wszyscy wiedzieliśmy, ze się nie lubią. Nie wiem dlaczego Kellylee Evans nie potrafi utrzymać stałego składu swojego zespołu.
... tego właśnie słuchałam:
...a tego mi nie śpiewała:
Bosonogiej, tanczacej bez przerwy Kellylee zrobilam kilka zdjec
___________
sobota, 8 października 2011
Poker
Miał przegrać w pokera a przegrał duszę
Do domu miał iść a poszedł do nieba
Stracić miał kilka groszy a stracił wiarę
Zbierać miał żniwa a zebrał przekleństwa
Miał ktoś przyjść a przyszła zamieć
Sto razy miał powtarzać ale mu się nie chciało
Miał skończyć młodość a skończył starość
.... kolor?...
__________
Do domu miał iść a poszedł do nieba
Stracić miał kilka groszy a stracił wiarę
Zbierać miał żniwa a zebrał przekleństwa
Miał ktoś przyjść a przyszła zamieć
Sto razy miał powtarzać ale mu się nie chciało
Miał skończyć młodość a skończył starość
.... kolor?...
__________
piątek, 7 października 2011
Wspomnienie
Czy trzeba się szanować aby nosić zbyt ciężkie przedmioty? Czy wszyscy ludzie potrzebują krytyka zachowań? Może komentatora? Kogokolwiek? Jeżeli przesadnie cięzka torba nie jest manifestacją potrzeby cierpieǹ, to czym jest?
Na scenę wkracza pies. Zbliża się. Ona stawia torbę obok, nachyla się nad psem, zostawia na jego sierści ślady rąk. Pies nie jest zainteresowany, odbiega. Czy wolałaby aby ją ugryzł? Powinna chcieć. Powinna złorzeczyć. Brak widzów nikogo nie usprawiedliwia. Żadne torby nie powinne być usprawiedliwieniem, nawet te obsikane przez przypadkowe psy. Opuszczam scenę, spektakl skończony. Spojrzenie to komplement, którego jej odmawiam.
__________
Na scenę wkracza pies. Zbliża się. Ona stawia torbę obok, nachyla się nad psem, zostawia na jego sierści ślady rąk. Pies nie jest zainteresowany, odbiega. Czy wolałaby aby ją ugryzł? Powinna chcieć. Powinna złorzeczyć. Brak widzów nikogo nie usprawiedliwia. Żadne torby nie powinne być usprawiedliwieniem, nawet te obsikane przez przypadkowe psy. Opuszczam scenę, spektakl skończony. Spojrzenie to komplement, którego jej odmawiam.
__________
czwartek, 6 października 2011
Nadzieja
Szybkim dobranoc ponaglana
Ofiarowuję sobie inne życie z okazji nocy
Opakowane w kwiat Baudelaire'a
Za zamkniętymi oczyma strzeżone
__________
Ofiarowuję sobie inne życie z okazji nocy
Opakowane w kwiat Baudelaire'a
Za zamkniętymi oczyma strzeżone
__________
środa, 5 października 2011
DUMA
Nadyma się Nadyma Nadyma
Trach… pękło…
Taka jest rzeczywistość gdy zwielokrotnione zero stawia sobie jedynkę nie tam gdzie trzeba.
Trach… pękło…
Taka jest rzeczywistość gdy zwielokrotnione zero stawia sobie jedynkę nie tam gdzie trzeba.
poniedziałek, 3 października 2011
Decyzje przypadkowe
Zmienić. Koniecznie coś zmienić. Przypieczętować czas. Użyć olówka. Nastawić zegarek. Otowrzyć ksiażkę. Pootwierać zaległe listy. Pomyśleć, że wszystko dzieje się zgodnie z planem.
Nie. Nie. Inaczej.
Zatrzymać. Koniecznie zatrzymać. Przypieczętować czas. Nie dotykać olówka. Zatrzymać zegarek. Zamknać ksiażkę. Zmienić daty na zaległych listach. Pomyśleć, że wszystko dzieje się zgodnie z planem.
__________
Nie. Nie. Inaczej.
Zatrzymać. Koniecznie zatrzymać. Przypieczętować czas. Nie dotykać olówka. Zatrzymać zegarek. Zamknać ksiażkę. Zmienić daty na zaległych listach. Pomyśleć, że wszystko dzieje się zgodnie z planem.
__________
czwartek, 29 września 2011
Wyrzuty sumienia
Aby nie odczuwać wyrzutów sumienia
Wystarczy nie mieć religii, rodziny, przyjaciół.
Zwolnienie z obowiązku tłumaczenia się z własnych wyborów.
Z wyborów nieodpowiednich.
Z wyborów spóźnionych.
Z nieposiadania wyborów.
Wurzyty sumienia niczym obeliski strzegące dostęp do raju nieupolitycznionych ateistów
do którego nie wchodzi się po surowym samoocenzurowaniu.
__________
Wystarczy nie mieć religii, rodziny, przyjaciół.
Zwolnienie z obowiązku tłumaczenia się z własnych wyborów.
Z wyborów nieodpowiednich.
Z wyborów spóźnionych.
Z nieposiadania wyborów.
Wurzyty sumienia niczym obeliski strzegące dostęp do raju nieupolitycznionych ateistów
do którego nie wchodzi się po surowym samoocenzurowaniu.
__________
wtorek, 27 września 2011
Decyzje narodzin i śmierci
Postanowiłam wątpić.
Postanowiłam dojść do celu zakladając jego istnienie.
Chcę zrozumieć przeszłość dyktującą przyszłość.
Chcę zrozumieć na ile iluzja przyszłości jest dla mnie ważna i dlaczego.
Urefleksyjniam sie w calej rozciągłości.
__________
Postanowiłam dojść do celu zakladając jego istnienie.
Chcę zrozumieć przeszłość dyktującą przyszłość.
Chcę zrozumieć na ile iluzja przyszłości jest dla mnie ważna i dlaczego.
Urefleksyjniam sie w calej rozciągłości.
__________
poniedziałek, 26 września 2011
Po świętach
W każdej chwili naszego życia jest "po świętach"
... po urodzinach, imieninach, Wielkanocy,
czasami nawet jest dzieǹ po świętach urodzin Ganesha
https://www.youtube.com/watch?v=2WIvgVxsiAk
sobota, 24 września 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.7 ostatnia - Monolog poborowego)
Dość! Oto kara. - Naprzód!
Ach, palą płuca huczą skronie! Mroczno mi w oczach, przez to słońce! serce... kończyny...
Dokąd dążymy? do walki? Słabo mi! inni prą do przodu. Sprzęt, broń... czas!...
Ognia! ognia we mnie! Tu! albo się poddaję. - Tchórze! - Zabijam się! Rzucam się pod końskie kopyta!
Ach!...
- Przywyknę do tego.
Będzie to życie po francusku, ścieźką honoru.
Tłumaczyła Marta Pycior
Ach, palą płuca huczą skronie! Mroczno mi w oczach, przez to słońce! serce... kończyny...
Dokąd dążymy? do walki? Słabo mi! inni prą do przodu. Sprzęt, broń... czas!...
Ognia! ognia we mnie! Tu! albo się poddaję. - Tchórze! - Zabijam się! Rzucam się pod końskie kopyta!
Ach!...
- Przywyknę do tego.
Będzie to życie po francusku, ścieźką honoru.
Tłumaczyła Marta Pycior
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz. 6 Odrzucenie religijności i wyrzutów sumienia)
Nuda nie jest już moją miłością. Wściekłość, rozpusta, szaleństwo, w których znam wszystkie uniesienia i klęski- całe moje brzemię jest zdjęte. Doceńmy bez uniesień granice mojej niewinności.
Nie byłbym już zdolny prosić pocieszenia chłostą. Nie widzę się jako przybyły na zaślubiny mając za teścia Jezusa Chrystusa.
Nie jestem więźniem własnego rozumu. Powiedziałem: Bóg. Chcę wolności w zbawieniu: jak za nim dążyć? Zachcianki mnie opuściły. Nie potrzebuje już poświęceń ani boskiej miłości. Nie żałuję wieku czułych serc. Każdy posiada swój rozum, wzgardę i miłosierdzie: zachowuję swoje miejsce u szczytu tej anielskiej drabiny zdrowego rozsądku.
Co do ustalonego szczęścia, domowego albo i nie... nie, nie mogę. Jestem zbyt rozproszony, zbyt słaby. Życie rozkwita dzięki pracy, stara prawda: ja, moje życie nie jest wystarczająco ciężkie, unosi się i szybuje daleko ponad akcją, tym kochanym miejscem na ziemi.
Jakżesz się staję starą panną, której brakuje odwagi aby kochać śmierć!
Gdyby Bóg udzielił mi spokój niebiański, bezcielesny, modlitwę - jak dawnym świętym. -Święci! mocarze! anachoreci, artyści jacy oni są tu już zbędni!
Wieczna farsa! Moja niewinność doprowadza mnie do łez. Życie jest farsą, którą wszyscy wiodą.
Tłumaczyła Marta Pycior
Nie byłbym już zdolny prosić pocieszenia chłostą. Nie widzę się jako przybyły na zaślubiny mając za teścia Jezusa Chrystusa.
Nie jestem więźniem własnego rozumu. Powiedziałem: Bóg. Chcę wolności w zbawieniu: jak za nim dążyć? Zachcianki mnie opuściły. Nie potrzebuje już poświęceń ani boskiej miłości. Nie żałuję wieku czułych serc. Każdy posiada swój rozum, wzgardę i miłosierdzie: zachowuję swoje miejsce u szczytu tej anielskiej drabiny zdrowego rozsądku.
Co do ustalonego szczęścia, domowego albo i nie... nie, nie mogę. Jestem zbyt rozproszony, zbyt słaby. Życie rozkwita dzięki pracy, stara prawda: ja, moje życie nie jest wystarczająco ciężkie, unosi się i szybuje daleko ponad akcją, tym kochanym miejscem na ziemi.
Jakżesz się staję starą panną, której brakuje odwagi aby kochać śmierć!
Gdyby Bóg udzielił mi spokój niebiański, bezcielesny, modlitwę - jak dawnym świętym. -Święci! mocarze! anachoreci, artyści jacy oni są tu już zbędni!
Wieczna farsa! Moja niewinność doprowadza mnie do łez. Życie jest farsą, którą wszyscy wiodą.
Tłumaczyła Marta Pycior
czwartek, 22 września 2011
Najwyższy stopień dobroci
Wybaczanie uniwersalne, totalne, ostateczne
Każdy błąd z przeszłości
cała teraźniejszość
Jutrzejsza zbrodnia dzisiaj wybaczona
Bezużyteczna dobroć
__________
Każdy błąd z przeszłości
cała teraźniejszość
Jutrzejsza zbrodnia dzisiaj wybaczona
Bezużyteczna dobroć
__________
środa, 21 września 2011
Portret z profilu
***Z dedykacją Przemkowi
Bajesz, że mistycyzm, że filozofia
A oczy masz wtedy jasnozielone
Tłumaczysz, że ład i boska harmonia
W cieniu ciszy wiersze piszesz łagodne
Nocą orły unoszą cię ze sobą
Potem swoje kołysanki śpiewasz im
Wiesz, tu na ziemi też jest czasem ciepło
Ogrzeję cię słowem, a poza tym...
__________
Bajesz, że mistycyzm, że filozofia
A oczy masz wtedy jasnozielone
Tłumaczysz, że ład i boska harmonia
W cieniu ciszy wiersze piszesz łagodne
Nocą orły unoszą cię ze sobą
Potem swoje kołysanki śpiewasz im
Wiesz, tu na ziemi też jest czasem ciepło
Ogrzeję cię słowem, a poza tym...
__________
niedziela, 18 września 2011
Adresy
wolałabym mieszkać przy aleji platanów niż przy ulicy z datą
mieszkać z wiytówką podwójną niż pojedynczą
mieszkać czasami gdziekolwiek
___________
piątek, 16 września 2011
Nocami
wypraszam o wiersz
nie gardzę żadnym czasownikiem
słowa stają się mną
*
ten wiersz znalazł się w moim tomiku poezji
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
(a jeżeli się tam nie znalazł - to zwykłe przeoczenie)
___________
nie gardzę żadnym czasownikiem
słowa stają się mną
*
ten wiersz znalazł się w moim tomiku poezji
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
(a jeżeli się tam nie znalazł - to zwykłe przeoczenie)
___________
wtorek, 13 września 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.5 Ironiczny monolog nawróconego)
Biali lądują. Armatni strzał! Trzeba się poddać ochrzczeniu, ubrać się, pracować.
W samo serce dostalem strzal łaski. Ach! nie spodziewałem sie tego!
Nie zrobiłem absolutnie nic złego. Moje dni będą lekkie i oszczędzona mi będzie skrucha. Nie zaznałbym zawirowan duszy niemal obumarlej od dobra, gdzie wznosi się srogie światło jak w świecach nagrobnych. Los syna rodziny, trumna przedwczesnie okryta przezroczystymi łzami. Zapewne, głupia jest rozpusta, występek jest głupi; trzeba odrzucić tę zgniliznę. Ale zegarowi nie uda się nie wybijac godzin poza godzinami cierpien! Czyż będę cwiczony jak dziecko, żebym zabawiał się w raju zapomniawszy o wszelkim nieszczęściu?
Śpieszmy się! Czy istnieją inne życia? - Sen w bogactwie jest niemozliwy. Bogactwo było zawsze dobrem publicznym. Tylko boska miłość udziela kluczy do wiedzy. Widzę, że natura nie jest niczym wiecej jak widowiskiem dobroci. Żegnajcie chimery, ideały, błędy!
Rozsądny śpiew aniołów wzbija się ze zbawczego statku: to boska miłość. - Dwie miłości! mogę umrzeć od ziemskiej miłości, umrzeć z poświęcenia. Opuściłem dusze, którym cierpień mój odjazd pomnoży! Wybieracie mnie spośród rozbitków: czy ci, którzy pozostali nie są moimi przyjaciółmi?
Ocalcie ich!
Narodził mi się rozum. Świat jest dobry. Pobłogosławię życie. Pokocham moich braci. Nie są to już obietnice dzieciństwa. Ani nadzieja, że umknę starości i śmierci. Bóg stanowi moją moc i chwalę Boga.
Tłumaczyła Marta Pycior
___________
W samo serce dostalem strzal łaski. Ach! nie spodziewałem sie tego!
Nie zrobiłem absolutnie nic złego. Moje dni będą lekkie i oszczędzona mi będzie skrucha. Nie zaznałbym zawirowan duszy niemal obumarlej od dobra, gdzie wznosi się srogie światło jak w świecach nagrobnych. Los syna rodziny, trumna przedwczesnie okryta przezroczystymi łzami. Zapewne, głupia jest rozpusta, występek jest głupi; trzeba odrzucić tę zgniliznę. Ale zegarowi nie uda się nie wybijac godzin poza godzinami cierpien! Czyż będę cwiczony jak dziecko, żebym zabawiał się w raju zapomniawszy o wszelkim nieszczęściu?
Śpieszmy się! Czy istnieją inne życia? - Sen w bogactwie jest niemozliwy. Bogactwo było zawsze dobrem publicznym. Tylko boska miłość udziela kluczy do wiedzy. Widzę, że natura nie jest niczym wiecej jak widowiskiem dobroci. Żegnajcie chimery, ideały, błędy!
Rozsądny śpiew aniołów wzbija się ze zbawczego statku: to boska miłość. - Dwie miłości! mogę umrzeć od ziemskiej miłości, umrzeć z poświęcenia. Opuściłem dusze, którym cierpień mój odjazd pomnoży! Wybieracie mnie spośród rozbitków: czy ci, którzy pozostali nie są moimi przyjaciółmi?
Ocalcie ich!
Narodził mi się rozum. Świat jest dobry. Pobłogosławię życie. Pokocham moich braci. Nie są to już obietnice dzieciństwa. Ani nadzieja, że umknę starości i śmierci. Bóg stanowi moją moc i chwalę Boga.
Tłumaczyła Marta Pycior
___________
niedziela, 11 września 2011
Worek na plecach moich - ludzkim głosem
Chciałbym cię okryć płaszczem godziwym ze słów
Chciałbym ci podarować godzinę czwartą i czwartą pięć
Chciałbym ze snu cię nie budzić i głosem widzialnym sprowadzać do domu
Chciałbym peta z ulicy podnieść i zjeść z nim koalcję jeżeli nas czekać będziesz
Chciałbym światłem śmiać się w twarz kamieniom rzecznym które w rękach nosisz
Chciałbym cię zabrać w podróż do piwnicy by słuchać zwierzeń pcheł dumnych ilością
Chciałbym nie mowić Tobie Wiedzącej że jabłko się otwiera prośbą a chleb kroi modlitwą
gdybym mógł chcieć
*
jest to jeden z moich wierszy, ktore opublikowałam w moim tomiku poezji
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
Chciałbym ci podarować godzinę czwartą i czwartą pięć
Chciałbym ze snu cię nie budzić i głosem widzialnym sprowadzać do domu
Chciałbym peta z ulicy podnieść i zjeść z nim koalcję jeżeli nas czekać będziesz
Chciałbym światłem śmiać się w twarz kamieniom rzecznym które w rękach nosisz
Chciałbym cię zabrać w podróż do piwnicy by słuchać zwierzeń pcheł dumnych ilością
Chciałbym nie mowić Tobie Wiedzącej że jabłko się otwiera prośbą a chleb kroi modlitwą
gdybym mógł chcieć
*
jest to jeden z moich wierszy, ktore opublikowałam w moim tomiku poezji
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
piątek, 9 września 2011
Adopcja - nowela na dwie i pol osoby oraz czarny samochod
Zamiast dzień dobry i jak się czuję, i że dobrze a jak ona się czuje, i że też dobrze - Agata wyrzuciła z siebie jednym tchem zdanie, które, jak miałam wrażenie, czekało w jej ustach od dłuższego czasu aby mnie, lub komukolwiek z braku mnie - oznajmić: zdecydowałam adoptować dziecko. Gestem zaprosiłam niespodziewanego gościa do kuchni i robiąc herbatę uśmiechnęłam się zachęcajaco do opowiadań. Bo wiesz, mam już 42 lata i to jest najwyższy czas.Słowo "najwyższy" bylo podkreślone szeptem. To było zupełnie konspiracyjnie. Zapytała czy byłabym tak uprzejma wystawić jej świadectwo moralności. Poczułam się trochę jak ksiądz i nawet zapytałam pod wpływem tego skojarzenia, czy jest wierząca. Odparła, że od księdza zaświadczenie powinna dostać pojutrze. Z pewnościa twoi rodzice także się cieszą, zagaiłam popijając białą herbatą. Ojciec zaproponował mi, że jeżeli zrezygnuję z tego planu, to kupi mi najnowsze bmw. Nastała cisza. Jak myślisz dlaczego on jest taki okrutny? Moze spanikował dowiadując się, że po jego śmierci część majątku przejdzie na zupełnie obce mu dziecko? Aby nie oskarżyć jej ukochanego papuńcia i aby nie zniszczyć jej marzeń nic więcej nie przyszło mi do głowy. Zgodziła się z moim tokiem rozumowania.
Umówiłyśmy się za kilka dni. Była lekko spóźniona. Podjechała czarnym, nowym mercedesem. Nie masz ochoty się przejechać? Zapytała w taki sposób, że nie wypadało mi odmówić. Ale to nie ja wjechałam nim miesiąc pózniej w drzewo. Nie było wtedy świadków.
__________
Umówiłyśmy się za kilka dni. Była lekko spóźniona. Podjechała czarnym, nowym mercedesem. Nie masz ochoty się przejechać? Zapytała w taki sposób, że nie wypadało mi odmówić. Ale to nie ja wjechałam nim miesiąc pózniej w drzewo. Nie było wtedy świadków.
__________
czwartek, 8 września 2011
Decyzja ostateczna
Przestałam mówić do kota.
Monolog ukryty pod odpowiedzią kociego miauczenia
Nikt nas nie rozumie, nie słyszy, nie żyje, nie istnieje...
Gdybym miala powiedzieć coś do talerza...
Gdybym miała powiedzieć coś do telefonu...
Czego jeszcze kot nie wie?
__________
Monolog ukryty pod odpowiedzią kociego miauczenia
Nikt nas nie rozumie, nie słyszy, nie żyje, nie istnieje...
Gdybym miala powiedzieć coś do talerza...
Gdybym miała powiedzieć coś do telefonu...
Czego jeszcze kot nie wie?
__________
Porada prawna
Nie trzeba się przyzwyczajać.
Do kroków na schodach.
Do cichych dziękuję.
Do powracających fal morskich.
Do pisania wierszy na ścianach.
Do fioletów. Do papierosów. Do pożegnań.
Do drugiej w nocy. Do dzwonów kościelnych.
Do mnie.
__________
Do kroków na schodach.
Do cichych dziękuję.
Do powracających fal morskich.
Do pisania wierszy na ścianach.
Do fioletów. Do papierosów. Do pożegnań.
Do drugiej w nocy. Do dzwonów kościelnych.
Do mnie.
__________
piątek, 2 września 2011
Poranna egzaltacja
Odchodzisz Henryku?
Nie masz na imię Henryk?
I pomimo wszystko odchodzisz?
*
Nonszalancko zakładam nogę na nogę
Filiżanka z Ćmielowa oraz łokieć...
Wszystko co najlepsze dla mnie na tym najlepszym ze światów...
__________
Nie masz na imię Henryk?
I pomimo wszystko odchodzisz?
*
Nonszalancko zakładam nogę na nogę
Filiżanka z Ćmielowa oraz łokieć...
Wszystko co najlepsze dla mnie na tym najlepszym ze światów...
__________
czwartek, 1 września 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.4 Alienacja narratora)
Jeszcze będąc dzieckiem, wielbiłem skazanego nie do obrony, za którym zamykały się zawsze wrota na galery; odwiedzałem oberże i pokoje do wynajęcia, które mógłby uświęcić swoim pobytem; oglądałem poprzez jego myśli błękitne niebo i kwitnącą pracę wsi; domyślałem się jego nieszczęść w miastach. Miał więcej siły niż święty, więcej zdrowego rozsądku niż podróżnik - i siebie, siebie jednego! za świadka swojej chwały i rozumu.
Na drogach, w zimowe noce, bez schronienia, bez odzieży bez chleba, pewien głos ujmował moje wyziębłe serce: - "Słabość albo siła: ostatecznie, to siła. Nie wiesz ani dokąd idziesz ani dlaczego, zachodź wszędzie, odpowiadaj na wszystko. Nie mogą cię zabić więcej jeżeli już jesteś trupem". Rano miałem wzrok tak zagubiony i wyraz twarzy tak martwy, że ci, których spotkałem, być może nie dostrzegli mnie.
Błoto w miastach wydawało mi się nagle czerwone i czarne, jak lustro kiedy przenoszą lampę po sąsiednim pokoju, jak skarb w lesie! Powodzenia, wołałem, i widziałem morze ognia i dymu na niebie; i, na lewo, na prawo, wszystkie bogactwa błyskały jak miliard piorunów.
Ale orgia i towarzystwo kobiet były mi wzbronione. Ani jednego kompana. Widziałem się przed rozdrażnionym tłumem, naprzeciw plutonu egzekucyjnego, opłakiwałem nieszczęście, którego tamci nie potrafiliby zrozumieć, i wybaczałem! - Jak Joanna d' Arc! - "Kapłani, profesorowie, zwierzchnicy, mylicie się, wydając mnie w ręce sprawiedliwości. Nigdy nie byłem jednym z tych ludzi; nigdy nie byłem chrześcijaninem; pochodzę z rasy, która śpiewała na torturach; nie pojmuję praw; nie mam wyczucia moralności, jestem gburem: mylicie się..."
Ależ tak, mam zamknięte oczy na wasze światło. Jestem bestią, murzynem. Ale mógłbym być uratowany. Jesteście fałszywymi murzynami, wy maniacy, dzicy, skąpcy. Handlarzu, jesteś murzynem; urzedniku, jesteś murzynem; generale, jesteś murzynem; cesarzu, zastarzały świerzbie, jesteś murzynem: piłeś nie opodatkowany likier, z gorzelni Szatana. - Ten lud jest natchniony gorączką i rakiem. Słabeusze i starcy tak są szanowni, że proszą o tortury. - Najzmyślniej byłoby opuścić ten kontynent, gdzie szaleństwo błąka się, by dostarczać zakładników tym nędznikom. Wstępuję w prawdziwe królestwo dzieci Chama.
Czy znam jeszcze naturę? Czy znam siebie? - Bez zbednych juz słów.
Chowam umarłych w swoim brzuchu. Krzyki, bicie bębna, taniec, taniec, taniec, taniec! Nie widzę nawet, o ktorej godzinie biali przybywaja, zapadnę się w nicość.
Głód, pragnienie, krzyki, taniec, taniec, taniec, taniec!
Tł. marta pycior
Na drogach, w zimowe noce, bez schronienia, bez odzieży bez chleba, pewien głos ujmował moje wyziębłe serce: - "Słabość albo siła: ostatecznie, to siła. Nie wiesz ani dokąd idziesz ani dlaczego, zachodź wszędzie, odpowiadaj na wszystko. Nie mogą cię zabić więcej jeżeli już jesteś trupem". Rano miałem wzrok tak zagubiony i wyraz twarzy tak martwy, że ci, których spotkałem, być może nie dostrzegli mnie.
Błoto w miastach wydawało mi się nagle czerwone i czarne, jak lustro kiedy przenoszą lampę po sąsiednim pokoju, jak skarb w lesie! Powodzenia, wołałem, i widziałem morze ognia i dymu na niebie; i, na lewo, na prawo, wszystkie bogactwa błyskały jak miliard piorunów.
Ale orgia i towarzystwo kobiet były mi wzbronione. Ani jednego kompana. Widziałem się przed rozdrażnionym tłumem, naprzeciw plutonu egzekucyjnego, opłakiwałem nieszczęście, którego tamci nie potrafiliby zrozumieć, i wybaczałem! - Jak Joanna d' Arc! - "Kapłani, profesorowie, zwierzchnicy, mylicie się, wydając mnie w ręce sprawiedliwości. Nigdy nie byłem jednym z tych ludzi; nigdy nie byłem chrześcijaninem; pochodzę z rasy, która śpiewała na torturach; nie pojmuję praw; nie mam wyczucia moralności, jestem gburem: mylicie się..."
Ależ tak, mam zamknięte oczy na wasze światło. Jestem bestią, murzynem. Ale mógłbym być uratowany. Jesteście fałszywymi murzynami, wy maniacy, dzicy, skąpcy. Handlarzu, jesteś murzynem; urzedniku, jesteś murzynem; generale, jesteś murzynem; cesarzu, zastarzały świerzbie, jesteś murzynem: piłeś nie opodatkowany likier, z gorzelni Szatana. - Ten lud jest natchniony gorączką i rakiem. Słabeusze i starcy tak są szanowni, że proszą o tortury. - Najzmyślniej byłoby opuścić ten kontynent, gdzie szaleństwo błąka się, by dostarczać zakładników tym nędznikom. Wstępuję w prawdziwe królestwo dzieci Chama.
Czy znam jeszcze naturę? Czy znam siebie? - Bez zbednych juz słów.
Chowam umarłych w swoim brzuchu. Krzyki, bicie bębna, taniec, taniec, taniec, taniec! Nie widzę nawet, o ktorej godzinie biali przybywaja, zapadnę się w nicość.
Głód, pragnienie, krzyki, taniec, taniec, taniec, taniec!
Tł. marta pycior
niedziela, 28 sierpnia 2011
sobota, 27 sierpnia 2011
porady poetyckie
Pierwsze porady poetyckie otrzymywalam x lat temu od E.K. - poety, ktory wydal juz kilkanascie tomikow poezji...
a ja dopiero jeden...
mogl mi dawac lepsze rady!
__________
a ja dopiero jeden...
mogl mi dawac lepsze rady!
__________
środa, 24 sierpnia 2011
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Oczekiwania
Oczekiwania sa najgorszym pzrejawem moich nadziei...
Oczekuje, ze kiedys pzrestane oczekwiac...
__________
Oczekuje, ze kiedys pzrestane oczekwiac...
__________
niedziela, 21 sierpnia 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.4 :Siła czy słabość?)
Nie odjeżdżamy. - Rozpocznijmy drogę tutaj, obciążony moją wadą, wadą, która wypusciła obok mnie swoje korzenie cierpienia , od wieku dojrzałości - który idzie do nieba, bije mnie, przewraca, wlecze.
Ostatnia niewinność i ostatnie onieśmielenie. Powiedziane. Nie obnosić po świecie moich obrzydzeń i moich zdrad.
Chodźmy! Marsz, brzemię, pustynia, nuda i gniew.
Komu mam się chwalić? Jaką bestię trzeba wielbić? Który święty obraz zaatakujemy? Które serca złamię? Które kłamstwo mam podtrzymywać? - W czyjej brodzić krwi?
Lepiej wystrzegać się prawa. - Zycie trudne, głupota łatwa, podnieść, wyschłą pięścią wieko trumny, usiąść, stracić oddech. Bez starości ani niebezpieczeństw: terror nie jest francuski.
- Ach, tak jestem opuszczony, że ofiaruję byle jakiemu świętemu obrazowi porywy doskonałości.
O, moje wyrzeczenia, o, moje cudowne miłosierdzie! tutaj, na dole, jednakże!
De profundis Domine*, czyzbym byl głupcem!
Tłumaczyła Marta Pycior
*De profundis Domine - Nawiązanie do pierwszych słów 130-go Psalmu w Biblii(129) "De profundis clamavi ad te, Domine" - Z czeluści krzyczę do Ciebie Panie, który to psalm czyta się zwykle w imieniu zmarłego podczas ceremonii pogrzebu.(przypisek tłumacza)
___________
Ostatnia niewinność i ostatnie onieśmielenie. Powiedziane. Nie obnosić po świecie moich obrzydzeń i moich zdrad.
Chodźmy! Marsz, brzemię, pustynia, nuda i gniew.
Komu mam się chwalić? Jaką bestię trzeba wielbić? Który święty obraz zaatakujemy? Które serca złamię? Które kłamstwo mam podtrzymywać? - W czyjej brodzić krwi?
Lepiej wystrzegać się prawa. - Zycie trudne, głupota łatwa, podnieść, wyschłą pięścią wieko trumny, usiąść, stracić oddech. Bez starości ani niebezpieczeństw: terror nie jest francuski.
- Ach, tak jestem opuszczony, że ofiaruję byle jakiemu świętemu obrazowi porywy doskonałości.
O, moje wyrzeczenia, o, moje cudowne miłosierdzie! tutaj, na dole, jednakże!
De profundis Domine*, czyzbym byl głupcem!
Tłumaczyła Marta Pycior
*De profundis Domine - Nawiązanie do pierwszych słów 130-go Psalmu w Biblii(129) "De profundis clamavi ad te, Domine" - Z czeluści krzyczę do Ciebie Panie, który to psalm czyta się zwykle w imieniu zmarłego podczas ceremonii pogrzebu.(przypisek tłumacza)
___________
sobota, 20 sierpnia 2011
W hołdzie dla Romain Gary
Czy aby złożyć Mistrzowi hołd powinnam pisać w jego stylu?
refleksja na wprost... po oczach
refleksja na wprost... po oczach
czwartek, 18 sierpnia 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.3 :Powrót do paganizmu)
Powraca krew pogańska! Duch jest blisko: dlaczego nie wspomaga mnie Chrystus darząc moją duszę szlachectwem i wolnością? Niestety! Ewangelia przeminęła! Ewangelia!Ewangelia.
Wyczekuję Boga z zachłannością. Pochodzę z najniższej rasy ze wszechczasów.
Oto jestem na plaży armorykańskiej*. Niech miasta rozbłysną wieczorem. Mój dzień się wypełnił: opuszczam Europę. Morski wiatr wypraży moje płuca; zagubione kliamty mnie zanudzą. Pływać, ścinać trawę, polować, zwłaszcza palić tytoń; pić likiery mocne jak gotujący się metal - jak czynili ci drodzy przodkowie wokół ognisk.
Powrócę z żelaznymi rękami i nogami, ciemnoskóry, z rozszalałym okiem: sądząc po mojej masce zaliczą mnie do mocnej rasy. Będę miał złoto; będę gnuśny i brutalny. Kobiety opiekują się takimi kalekimi dzikusami wracającymi z ciepłych krajów. Będę zamieszany w historie polityczne. Zbawiony.
Teraz jestem przeklęty, ojczyzna budzi we mnie odrazę. Najlepszym, to sen kompletnie pijanego na piaszczystym wybrzeżu.
Tłumaczyła Marta Pycior
* Armoryka (Armorica lub Aremorica): kraina w Galii celtyckiej, niegdyś Bretania, Kraina Loary, aż po brzegi Normandii, dzisiaj w znaczeniu wyłącznie Bretanii.
__________
Wyczekuję Boga z zachłannością. Pochodzę z najniższej rasy ze wszechczasów.
Oto jestem na plaży armorykańskiej*. Niech miasta rozbłysną wieczorem. Mój dzień się wypełnił: opuszczam Europę. Morski wiatr wypraży moje płuca; zagubione kliamty mnie zanudzą. Pływać, ścinać trawę, polować, zwłaszcza palić tytoń; pić likiery mocne jak gotujący się metal - jak czynili ci drodzy przodkowie wokół ognisk.
Powrócę z żelaznymi rękami i nogami, ciemnoskóry, z rozszalałym okiem: sądząc po mojej masce zaliczą mnie do mocnej rasy. Będę miał złoto; będę gnuśny i brutalny. Kobiety opiekują się takimi kalekimi dzikusami wracającymi z ciepłych krajów. Będę zamieszany w historie polityczne. Zbawiony.
Teraz jestem przeklęty, ojczyzna budzi we mnie odrazę. Najlepszym, to sen kompletnie pijanego na piaszczystym wybrzeżu.
Tłumaczyła Marta Pycior
* Armoryka (Armorica lub Aremorica): kraina w Galii celtyckiej, niegdyś Bretania, Kraina Loary, aż po brzegi Normandii, dzisiaj w znaczeniu wyłącznie Bretanii.
__________
niedziela, 14 sierpnia 2011
Możliwości
Lecz najpierw jak?
Nakłonić kroki? Dokąd? Nie moje?
A może światłem po oczach?
Kto zechce? Godność? Nie moja?
Odurzać słowem? Nie moim?
absurd… ekstaza…
__________
Nakłonić kroki? Dokąd? Nie moje?
A może światłem po oczach?
Kto zechce? Godność? Nie moja?
Odurzać słowem? Nie moim?
absurd… ekstaza…
__________
sobota, 13 sierpnia 2011
czwartek, 11 sierpnia 2011
A. Rimbaud - Sezon w piekle : Zła krew (cz.2 :Historia jako proces fatalistyczny)
Gdybym chociaż miał antenatów w którymś momencie historii Francji !
Ale nie, nikogo.
Jest dla mnie oczywistym, że byłem zawsze niższą rasą. Nie mogę zrozumieć buntu.
Moja rasa podniesie się wyłacznie aby grabić : tak jak wilki na zwierzynę, która wcześniej nie zabiły.
Przypominam sobie historię Francji, najstarszej córki Kościoła.
Mógłbym, wieśniak, odbyć podróż do ziemi świętej ; mam w pamięci drogi równin szwabskich, widoki Bizancjum, obronne mury Solimana* ; kult Maryjny, rozczulenie nad ukrzyżowanym budzi się we mnie pomiędzy tysiacem bezbożnych bajań. – Siedzę, trędowaty, na rozbitym dzbanie, i pokrzywach, pod murem rozżarzonym słońcem.
-Później, rajtar, mógłbym biwakować pod niemieckimi nocacmi.
Ach! i jeszcze: ja tańczę w szabat na czerwonej polanie ze staruszkami i dziećmi.
Ja już nie sięgam pamięcią dalej niż ta ziemia i chrześcijaństwo.
Nie skończę widzieć się w tej przeszłości. Ale zawsze sam; bez rodziny; właściwie jakim mówiłem językiem? Nigdy nie widzę się w poradach Chrystusa ; ani w poradach Wielmożnych, - reprezentantów Chrystusa, -
Kim byłem w ubiegłym wieku? Odnajduję się dopiero dzisiaj. Nie ma już włóczegów, nie ma niejasnych wojen.
Niższa rasa objęła wszystko- lud, jak to się mówi,rozum; naród i nauke.
Och, nauka! Wszystko sie odebrało. Dla ciała i dla duszy,-wiatyk, - ma sie medycyne i filozofie, - babskie porady i aranżowane piesni ludowe.
A rozrywki książąt i gry, ktore zabraniali ! Geografia, kosmografia, mechanika, chemia!...
Nauka, nowe szlachectwo! Postęp. Świat działa! Dlaczego nie miałby się obracać?
To wizja liczb. Zdążamy do Ducha. Bez wątpienia, jest proroctwem, to co mówię. Rozumiem i nie wiedząc jak się wypowiedzieć bez pogańskich słów, chciałbym zamilczeć.
Tł. Marta Pycior
*Sułtan Soliman otoczył murami Jerozolimę w XVI wieku - przyp. tłumacza
Ale nie, nikogo.
Jest dla mnie oczywistym, że byłem zawsze niższą rasą. Nie mogę zrozumieć buntu.
Moja rasa podniesie się wyłacznie aby grabić : tak jak wilki na zwierzynę, która wcześniej nie zabiły.
Przypominam sobie historię Francji, najstarszej córki Kościoła.
Mógłbym, wieśniak, odbyć podróż do ziemi świętej ; mam w pamięci drogi równin szwabskich, widoki Bizancjum, obronne mury Solimana* ; kult Maryjny, rozczulenie nad ukrzyżowanym budzi się we mnie pomiędzy tysiacem bezbożnych bajań. – Siedzę, trędowaty, na rozbitym dzbanie, i pokrzywach, pod murem rozżarzonym słońcem.
-Później, rajtar, mógłbym biwakować pod niemieckimi nocacmi.
Ach! i jeszcze: ja tańczę w szabat na czerwonej polanie ze staruszkami i dziećmi.
Ja już nie sięgam pamięcią dalej niż ta ziemia i chrześcijaństwo.
Nie skończę widzieć się w tej przeszłości. Ale zawsze sam; bez rodziny; właściwie jakim mówiłem językiem? Nigdy nie widzę się w poradach Chrystusa ; ani w poradach Wielmożnych, - reprezentantów Chrystusa, -
Kim byłem w ubiegłym wieku? Odnajduję się dopiero dzisiaj. Nie ma już włóczegów, nie ma niejasnych wojen.
Niższa rasa objęła wszystko- lud, jak to się mówi,rozum; naród i nauke.
Och, nauka! Wszystko sie odebrało. Dla ciała i dla duszy,-wiatyk, - ma sie medycyne i filozofie, - babskie porady i aranżowane piesni ludowe.
A rozrywki książąt i gry, ktore zabraniali ! Geografia, kosmografia, mechanika, chemia!...
Nauka, nowe szlachectwo! Postęp. Świat działa! Dlaczego nie miałby się obracać?
To wizja liczb. Zdążamy do Ducha. Bez wątpienia, jest proroctwem, to co mówię. Rozumiem i nie wiedząc jak się wypowiedzieć bez pogańskich słów, chciałbym zamilczeć.
Tł. Marta Pycior
*Sułtan Soliman otoczył murami Jerozolimę w XVI wieku - przyp. tłumacza
środa, 10 sierpnia 2011
precyzyjny dzień biczowania
czy warto się urefleksyjniać nad każdym zjawiskiem...
bez biczowania?
__________
wtorek, 9 sierpnia 2011
Retoryka, czyli umieranie jako hobby
tylko oczy nie mają żadnego wieku, wszystko inne we mnie umiera. od początku.
nawet jeżeli Syndrom Piotrusia Pana albo co... i nie dlatego, że się przyplątało. wręcz przeciwnie.
czy jestem podobna do siebie w moich oczach?
jaki mam kolor oczu?
niewidomego? okaleczonych rzeźb greckich? malarza uporczywie wpatrującego się w lustro?
kolor Joyce'a? kolor Ferdynanda Celine'a?
kolor nieznajomego, w którego oczach przeglądam się jak Narcyza?
więc umieram.
może rozsądniej jest traktować umieranie jako hobby niż zawód...
czy mam prawo wybierać?
czy samobójstwo jest brakiem umiejętności wyboru?
czy życie jest brakiem umiejętności wyboru?
czy mogę nauczyć oczy myślenia?
*
urefleksyjnianie sie ma różne oblicza...
__________
nawet jeżeli Syndrom Piotrusia Pana albo co... i nie dlatego, że się przyplątało. wręcz przeciwnie.
czy jestem podobna do siebie w moich oczach?
jaki mam kolor oczu?
niewidomego? okaleczonych rzeźb greckich? malarza uporczywie wpatrującego się w lustro?
kolor Joyce'a? kolor Ferdynanda Celine'a?
kolor nieznajomego, w którego oczach przeglądam się jak Narcyza?
więc umieram.
może rozsądniej jest traktować umieranie jako hobby niż zawód...
czy mam prawo wybierać?
czy samobójstwo jest brakiem umiejętności wyboru?
czy życie jest brakiem umiejętności wyboru?
czy mogę nauczyć oczy myślenia?
*
urefleksyjnianie sie ma różne oblicza...
__________
niedziela, 7 sierpnia 2011
Ślady stóp na papierze
Jesteśmy w życiu czasami tylko śladem.
na papierze
dokumencie
zdjęciu
**
urefleksyjniam się do tego stopnia, że zaczynam rysować własne stopy...
na papierze
zamiast na piasku
__________
piątek, 5 sierpnia 2011
Nocna cisza
nie śpię.
odwracam się od "nie".
przeczekam.
telefon każe mi podnieść słuchawkę.
podnoszę.
cisza.
odpowiadam ciszą.
odkładam sen.
oddzwonię jutro.
opowiem mu znowu mój dzień.
*
Wiersz pochodzi z mojego tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior (Wyd. Miniatura)
do zakupienia pod adresem:
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
___________
odwracam się od "nie".
przeczekam.
telefon każe mi podnieść słuchawkę.
podnoszę.
cisza.
odpowiadam ciszą.
odkładam sen.
oddzwonię jutro.
opowiem mu znowu mój dzień.
*
Wiersz pochodzi z mojego tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior (Wyd. Miniatura)
do zakupienia pod adresem:
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
___________
czwartek, 4 sierpnia 2011
Dylematy
Dylematy miewam wtedy, gdy podczas wzniosłej chwili pisania wiersza, zamiast do siebie samej porównuje sie do Bogini...
-bez wstydu, bez zahamowaǹ, bez kompleksów...
nie lepiej porownać się do ziarnka piasku, do listka na wietrze....
...ale do Hesperydy? no też...
__________
środa, 3 sierpnia 2011
Zaczarowany ogród życia
hoduję koperek
sporawdzam czy dobrze rośnie
jak baba Jaga Małgosiny palec
czy można już zasiadać do stołu
***
- ten wiersz zbyt delikatny, a może wręcz słaby - nie nadaje się na druk w poważnym tomiku wierszy...
Z litości, zamiast do kosza, zamieszczam go tutaj...
niebezpieczna jest litość...
właśnie się urefleksyjniam w tym kierunku...
__________
sporawdzam czy dobrze rośnie
jak baba Jaga Małgosiny palec
czy można już zasiadać do stołu
***
- ten wiersz zbyt delikatny, a może wręcz słaby - nie nadaje się na druk w poważnym tomiku wierszy...
Z litości, zamiast do kosza, zamieszczam go tutaj...
niebezpieczna jest litość...
właśnie się urefleksyjniam w tym kierunku...
__________
wtorek, 2 sierpnia 2011
Na swięto patrona LO w Klimontowie
*z dedykacją dla dyrekcji LO w Klimontowie, która w czerwcu 2011 roku zmieniła patrona szkoły z Bruno Jasieńskiego – poety, na św. Urszulę Ledóchowską – zakonnicę
Uczniowie szkoły imienia Yahwe
Na kolanach pójdą do Częstochowy przez Mekkę
Może poziomu nie utrzymają, ale kierunek słuszny na pewno
Uczniowie szkoły imienia Yahwe
Na kolanach pójdą do Częstochowy przez Mekkę
Może poziomu nie utrzymają, ale kierunek słuszny na pewno
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Urodzona z bólu niepamięci
czasami powstają wiersze bardzo intymne... milość, śmierć, fizyczny ból...
mozna zastąpić je modlitwą... krzykiem...
gdy nie można inaczej...
__________
niedziela, 31 lipca 2011
Arthur Rimbaud - Sezon w piekle: Zła krew (cz.1* Ironiczny autoportret)
Sezon w piekle: Zła krew (cz.I Ironiczny autoportret*)
Odziedziczyłem po mych galijskich przodkach niebieskie oko, ograniczony móżdżek i nieumiejętność walki. Uważam, że moja odzież jest równie barbarzyńska jak ich. Tyle, że nie maszczę sobie masłem mojej czupryny.
Galowie trudnili się ściąganiem skór ze zwierzat, paleniem traw, byli najgłupszymi ze wszystkich w tamtych czasach.
Od nich przejałem: bałwochwalstwo i uwielbienie profanacji; ach! Wszystkie wady, gwałtowność, zmysłowość, - cudownie, zmysłowość; - zwłaszcza kłamliwość i lenistwo.
Wkurzaja mnie wszystkie zawody. Szefowie i pracownicy, wszyscy to wieśniacy, prostacy. Ręka do piora na równi z ręka do pługa. – Co za czasy rąk! – Nie będę miał nigdy własnej ręki. Poza tym, udamawianie prowadzi zbyt daleko. Uczciwość żebractwa przygnębia mnie. Kryminaliści brzydza mnie jak kastraci : ja jestem nietknięty, jest mi to wszystko jedno.
Lecz! Kto uczynił mi jezyk perfidnym tak bardzo, że kierował i utrwalał dotad moje lenistwo? Bez używania, aby przeżyć, nawet mojego ciala, większy próżniak od najgorszego nikczemnika, żyłem wszędzie. Nie ma rodziny w Europie, ktorej nie znałbym. – Mam na mysli rodziny, jak moja, które zawdzięczają wszystko deklaracji Praw Czlowieka. – Znałem każdego syna rodziny!
*podzial na części oraz ich tytuły wyłącznie na potrzeby bloga
Tłumaczyła Marta Pycior
__________
Odziedziczyłem po mych galijskich przodkach niebieskie oko, ograniczony móżdżek i nieumiejętność walki. Uważam, że moja odzież jest równie barbarzyńska jak ich. Tyle, że nie maszczę sobie masłem mojej czupryny.
Galowie trudnili się ściąganiem skór ze zwierzat, paleniem traw, byli najgłupszymi ze wszystkich w tamtych czasach.
Od nich przejałem: bałwochwalstwo i uwielbienie profanacji; ach! Wszystkie wady, gwałtowność, zmysłowość, - cudownie, zmysłowość; - zwłaszcza kłamliwość i lenistwo.
Wkurzaja mnie wszystkie zawody. Szefowie i pracownicy, wszyscy to wieśniacy, prostacy. Ręka do piora na równi z ręka do pługa. – Co za czasy rąk! – Nie będę miał nigdy własnej ręki. Poza tym, udamawianie prowadzi zbyt daleko. Uczciwość żebractwa przygnębia mnie. Kryminaliści brzydza mnie jak kastraci : ja jestem nietknięty, jest mi to wszystko jedno.
Lecz! Kto uczynił mi jezyk perfidnym tak bardzo, że kierował i utrwalał dotad moje lenistwo? Bez używania, aby przeżyć, nawet mojego ciala, większy próżniak od najgorszego nikczemnika, żyłem wszędzie. Nie ma rodziny w Europie, ktorej nie znałbym. – Mam na mysli rodziny, jak moja, które zawdzięczają wszystko deklaracji Praw Czlowieka. – Znałem każdego syna rodziny!
*podzial na części oraz ich tytuły wyłącznie na potrzeby bloga
Tłumaczyła Marta Pycior
__________
sobota, 30 lipca 2011
ja - grzesznica
rzucam wzrokiem na zielony stół pejzażu
dzisiaj wygrywam z polnymi kamieniami
stanowczo rien ne va plus
*
Wiersz pochodzi z mojego tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior ( Wyd. Minaitura)
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
___________
dzisiaj wygrywam z polnymi kamieniami
stanowczo rien ne va plus
*
Wiersz pochodzi z mojego tomiku wierszy
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior ( Wyd. Minaitura)
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
___________
piątek, 29 lipca 2011
Epitafium tabletce
*
Z różnych przyczyn ocaliłam kilka wierszy z tak zwanej przeszłości.
Epitafium napisany dziesięć lat wcześniej - jest mi bliski, jakby należał do mojej rodziny. Gorzej - jakby był częścią mnie.
Czy wiersz, który piszę dzisiaj ocalę za dziesięć lat?
Po co?
urefleksyjnia mnie probabilistyka zdarzeǹ...
___________
czwartek, 28 lipca 2011
Proces wiersza
Obsesyjna myśl ...
a potem wiersz...
drugi...
trzeci...
wyrzucam drugi...
wyciągam z kosza drugi... nie jest taki zły.
wyrzucam trzeci...
cieszę się, że wyrzuciłam trzeci...
publikuję pierwszy...
nie wiem co mogę zrobić z drugim...
urefleksyjnia mnie...
tylko on...
nieobecny
__________
środa, 27 lipca 2011
Wyznanie poezji - tomik wierszy
Wyznanie poezji - tak zatytuowałam tomik wierszy, który jest moim debiutem poetyckim. Na okładce widnieje mój obraz - akryl pt „W muzeum”.
Ogromna radość.
Nie wiem kiedy ukaże się następny tomik wierszy, nie każda bowiem myśl układam w wiersz, często jest to jednak tylko proza...
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
Ogromna radość.
Nie wiem kiedy ukaże się następny tomik wierszy, nie każda bowiem myśl układam w wiersz, często jest to jednak tylko proza...
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
wtorek, 26 lipca 2011
brak pytaǹ
nie - nikt nie pytał kim jestem
anonimowego przechodnia na gwarnej ulicy nikt nie pyta
__________
niedziela, 24 lipca 2011
Obejmowanie się cisz
jeżeli cisza obejmuje ciszę - czy to też jest miłosny dialog?
dwóch cisz
dwóch światów
dwóch ciałdusz
__________
sobota, 23 lipca 2011
Wyznanie wiary
Wyznanie wiary - jak wyznanie poezji
a może jak wyznanie uczuć... albo wyznanie wyznaǹ...
wyznanie siebie... wyznanie ciebie...
__________
a może jak wyznanie uczuć... albo wyznanie wyznaǹ...
wyznanie siebie... wyznanie ciebie...
__________
czwartek, 21 lipca 2011
wtorek, 19 lipca 2011
Niewierna w poezji
nikt przy wejściu nie pytał jak głęboka jest moja wiara
dlatego właśnie mogłam czytać Norwida w kaplicy kościelnej
równolegle do świeczki wcześniej zapalonej przed świętym Antonim
wzniośle symbolizującej cokolwiek z dzieciątkiem
**
Ten wiersz pochodzi z tomiku wierszy - WYZNANIE POEZJI - Marta Pycior (Wyd. Miniatura)
i zamowić
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
niedziela, 17 lipca 2011
Arthur Rimbaud - Definicja Piękności, alegorii Poezji Klasycznej...
fragmenty w tłumaczebiu Marty Pycior
Pewnego wieczoru, posadziłem Piękność na me kolana. - I wtedy zauważyłem, że jest gorzka. - I ją przekląłem.
Uzbroiłem się przeciwko sprawiedliwości.
__________
Pewnego wieczoru, posadziłem Piękność na me kolana. - I wtedy zauważyłem, że jest gorzka. - I ją przekląłem.
Uzbroiłem się przeciwko sprawiedliwości.
__________
sobota, 16 lipca 2011
Bolesne inspiracje poetyckie
Poeta nawet radość przeżywa do bólu.
Bez sensu? Z pewnością.
Co nie zmienia stanu rzeczy.
__________
piątek, 15 lipca 2011
Spóźniona wiedza
Ostatecznie wiersz rytmiczny i po zamkniętym - z natury rzeczy - kole.
Dlaczego rytm? Może dlatego, że zakochiwanie się i porzucanie jest w jakiś nieludzki sposób rytmicznie powtarzalne.
Z wiedzą sprzd zakochania sie i z wiedzą po zakochaniu...
Wiedza o niepotrzebnej milości jest zawsze spóźniona.
__________
czwartek, 14 lipca 2011
Samo – by – się – stwo
*
Gdyby wystarczyło posiadanie czasu albo woli albo
Domu podmurowanego jak trzeba
Może tę miłość jakoś zatrzymało – by - Się
Wbrew cygance
Gdyby wystarczyło aniołów albo elfów albo
Zeusa na tronie marmurowym
Może ten samochód jakoś zatrzymało – by - Się
Wbrew twojej decyzji
*
Trudno jest pisac o samobójstwie.
W dziwnym zbiegu okoliczności - jest to mój ulubiony wiersz... ulubiony tytuł...
Można go znaleźć w tomiku wierszy:
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior, wyd. : Miniatura, Krakow
i zamówić:
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
Gdyby wystarczyło posiadanie czasu albo woli albo
Domu podmurowanego jak trzeba
Może tę miłość jakoś zatrzymało – by - Się
Wbrew cygance
Gdyby wystarczyło aniołów albo elfów albo
Zeusa na tronie marmurowym
Może ten samochód jakoś zatrzymało – by - Się
Wbrew twojej decyzji
*
Trudno jest pisac o samobójstwie.
W dziwnym zbiegu okoliczności - jest to mój ulubiony wiersz... ulubiony tytuł...
Można go znaleźć w tomiku wierszy:
WYZNANIE POEZJI - Marta M. Pycior, wyd. : Miniatura, Krakow
i zamówić:
http://prus24.pl/bookstore,details,9788376063898,WYZNANIE-POEZJI.html
__________
środa, 13 lipca 2011
W poszukiwaniu życia
Życie – to punkt wyjścia, a jednocześnie punkt docelowy. (Marta Pycior)
Żyj, nie czekaj jutra. Zrywaj już dzisiaj róże twego życia ( Ronsard, Sonety dla Heleny)
__________
Żyj, nie czekaj jutra. Zrywaj już dzisiaj róże twego życia ( Ronsard, Sonety dla Heleny)
__________
Subskrybuj:
Posty (Atom)